sobota, 9 kwietnia 2016

Cóż to za nonsens, cóż to za głupota...

"A gdy kobieta nie chce, nie może rodzić, gdy wzdryga się na myśl urodzenia dziecka niepożądanego, którego zajście nastąpiło pomimo jej woli i chęci, którego przyjście na świat może jak najtragiczniej zadecydować o całej przyszłości matki - to tej kobiecie przestarzałe, nieżyciowe, ciasne męskie prawodawstwo naszego nowego prawa karnego - każe takiej kobiecie rodzić, żąda od niej przymusowego macierzyństwa, woła kodeks nieludzkim głosem: kobieto musisz rodzić!" -  Justyna Budzińska-Tylicka.

"Pomimo że postępy medycyny i eugeniki (nauki o hodowli zdrowego potomstwa, i o utrzymaniu i  rozwoju, zdrowego, silnego, zahartowanego człowieka) znaczne robią postępy wśród wszystkich kulturalnych narodów, to niestety, wyniki tego postępu nie dotarły, i nawet w małej cząstce nie dochodzą do Polski. W państwie polskim dziś, jak za  dawnych przedwojennych, niewolniczych czasów, obecnie po 17 latach wyzwolenia politycznego- sprawa zmiany prawa małżeńskiego pozostaje nadal nienaruszona, a więc, przy zawiązywaniu rodziny nikogo nic nie obchodzi, czy zdrowi, czy chorzy ludzie łączą się ze sobą.

 Żenią się  nałogowi pijacy, choć nauka i życie  stanowczo stwierdza, że potomstwo alkoholików jest przeważnie dziedzicznie obarczone chorobami nerwowymi, a nawet umysłowymi, takimi jak: idiotyzm, epilepsja, tępota umysłowa, skłonności do zbrodni i tym podobne.

Żenią się wenerycznie chorzy, których krew jest przesiąknięta jadem syfilitycznym- a ich potomstwo jest nieszczęśliwe, niedorozwinięte fizycznie, organizm słaby, narażony na różne choroby, a nawet kalectwa. Żenią się chorzy na suchoty, którzy przekazują dziedzicznie wątłość  organizmu i zadatki tej długiej  strasznej choroby, tym bardziej jeżeli  matka jest gruźliczką. Żenią się z sobą i bliscy krewni, bo trudności zawierania związku małżeńskiego opłaca się przekupstwem władz kościelnych.

"Świadome macierzyństwo", J. Budzińska-Tylicka, 1935 r.
Bo ta ważna sprawa społeczno-zdrowotna, ta bardzo ważna sprawa  moralna, jakim jest prawo  małżeńskie, do dziś jest sprawą wyznania religijnego! Rozstrzyga ją nie prawo państwowe- tylko ksiądz katolicki, pastor ewangelicki, rabin żydowski czy pop prawosławny. Cóż to za nonsens, cóż to za głupota!
Wszystkich można omamić, obejść, a w pierwszym rzędzie przekupić!

Na przykład jeżeli idzie o rozwód małżeństwa. Ale jeszcze do tej sprawy prawa małżeńskiego w Polsce oddzielnie powrócę i wyjaśnię dlaczego nasze rządy państwowe nie chcą, czy boją się zatwierdzić projekt prawa małżeńskiego, który jest przygotowany przez specjalną prawną komisję, nazwaną komisją kodyfikacyjną. Projekt ten jest dobry, a nawet w wielu punktach bardzo dobry, a leży od maja 1929 roku w Ministerstwie Sprawiedliwości "pod zielonym suknem", bo biskupi katoliccy nie chcą się zgodzić na niego...

Niech więc dalej się rodzą zgniłe dzieci, suchotnicze  dzieci, matołki i epileptycy. Niech w dalszym ciągu będą zabronione rozwody małżeństw, które się biją, zabijają, zdradzają, siejąc wokół i wśród swych dzieci zarazę moralną. Niech dalej w Polsce niepodległej i  zjednoczonej rządzi się kler, aż pięcioma prawami małżeńskimi, zależnie od tego, gdzie mieszka, w którejś z  dzielnic zaborczych czy na kresach. To jest takie smutne, złe i głupie!

Wracając do higieny małżeństwa, czyli raczej do wskazań zdrowotnych przy zawieraniu małżeństw, chcę zawiadomić czytelniczki nasze, że jest w przygotowaniu projekt tak zwanej polskiej ustawy eugenicznej, której celem jest kontrola nad stanem zdrowia ludzi wstępujących w związki małżeńskie, ażeby zapobiec rodzeniu się dzieci zwyrodniałych.

Obecny stan nauk medycznych i przyrodniczych dobitnie stwierdza, że tak jak złe, zepsute, stare nasienie rośliny nie wydaje dobrego, silnego plonu, to takie samo zjawisko istnieje wśród zwierząt i ludzi. Hodowla roślin, warzyw, kwiatów jest i w Polsce bardzo dobrze znana i stosowana. To samo trzeba powiedzieć o hodowli zwierząt domowych: koni, bydła a nawet psów. Tylko biedne dzieci  nasze są pozostawione na pastwę przesądów, nieuctwa i przekupstwa odpowiednich czynników. Trzeba  nareszcie z tym skończyć!

W Ameryce jeszcze przed wojną nie wolno było żenić się chorym umysłowo, ale teraz nauka idzie w tym kierunku, że zamiast zabraniać się żenić, co nie przeszkadzało mieć dzieci pobocznie, lepiej jest  pozbawiać płodności szkodliwe jednostki do rozradzania się, co się nazywa sterylizacją, czyli wyjałowieniem człowieka. U mężczyzn jest ten zabieg chirurgiczny łatwy, u kobiet znacznie trudniejszy. W tej sprawie najwięcej skorzystał wszechwładny  dyktator Niemiec, Hitler-  rozkazał sterylizować mężczyzn nie tylko niebezpiecznych dla potomstwa, ale z innych względów nawet politycznych. Tak, że dotąd w Niemczech już dokonano dziesiątki tysięcy takich operacji.

Projekt polskiej ustawy eugenicznej domaga się sterylizacji tylko tych ludzi, którzy niewątpliwie są szkodliwi dla rozradzania się i tam gdzie zachodzi konieczność. Również są w tej ustawie przewidziane obowiązkowe przedślubne świadectwa zdrowia i inne poważne wskazania. Jednak nie wiadomo jeszcze przez jakie sito wyznaniowe, religijne ta ustawa przejdzie i jak długo wraz z  projektem prawa małżeńskiego, będzie leżała "pod zielonym suknem" naszych ministerstw."

                                                                          Dr. Justyna Budzińska-Tylicka

                                                          >>>>>>>>>>>>>>>


Justyna Budzińska-Tylicka- działaczka feministyczna, socjalistyczna i społeczna, polityk, lekarka. Dyplom lekarski uzyskała w 1898 roku. Na początku specjalizowała się w chorobach układu oddechowego, później zajęła się ginekologią. Swoją pracę zawodową łączyła z działalnością społeczną na rzecz prawnej i medycznej ochrony macierzyństwa, kontroli urodzin, zwalczania alkoholizmu i biedy.

Justyna Budzińska-Tylicka była pionierką w dziedzinie propagowania higieny i zdrowia kobiecego.

W 1931 roku założyła i prowadziła w Warszawie pierwszą w Polsce klinikę świadomego macierzyństwa. Szpital ten utrzymywał liczne kontakty międzynarodowe z postępowymi i feministycznymi środowiskami lekarskimi.
Była autorką m.in. prac: Higiena kobiety i kwestie społeczne z nią związane (Warszawa, 1909) i Świadome macierzyństwo (Warszawa, 1935).
Działała w założonej przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego i Irenę Krzywicką Poradni Świadomego Macierzyństwa.

Aktywnie sprzeciwiała się rządom sanacji. W 1931 roku została aresztowana przez władze sanacyjne i skazana na rok więzienia, ale wyrok zmieniono w wyniku apelacji. W 1935 domagała się uwolnienia więźniów politycznych i zamknięcia obozu w Berezie Kartuskiej. Pozostała aktywistką PPS do śmierci. Zmarła nagle, 8 kwietnia 1936 roku. Jej pogrzeb stał się manifestacją PPS.

Spoczywa wraz ze swoim synem na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.





źródła:
 -artykuł Justyny Budzińskiej-Tylickiej : "Głos kobiet" 05.02.1936, nr 4
-zdjęcie matki z dziecmi : "Głos kobiet" 05.01.1936, nr 2
-wikipedia

LinkWithin