niedziela, 2 grudnia 2012

Reklama

 Wena twórcza chwilowo troszeczkę mnie opuściła. Jakoś ostatnio jest mi ciężko zebrać myśli. Co siadam przed laptopem to głowa mi leci i zasypiam. Wychodzi na to, że obijałam się przez ostatni czas i stąd kondycja fizyczna trochę mnie zawodzi ;) Wciąż mam w domu książkę Ryszarda Wolańskiego o Eugeniuszu Bodo. Więc wykorzystam ją kolejny raz do krótkiego wpisu. Wpis będzie o reklamie i jej pionierskich przekazach wśród ludzi kultury, sztuki i oczywiście kina.

    Właściwie niewiele wiedziano w okresie międzywojennym o reklamie. Mimo tego, obie strony, zarówno reklamująca się i reklamowana, były zazwyczaj zadowolone ze współpracy. Z tym, że odbiorca zwykle był zniesmaczony jej nadmiarem, agresywnością i niskim poziomem (jakże to adekwatne do przekazu większości dzisiejszych reklam). Niestety nikt tego nie kontrolował ani nie badał rynku odbiorców. Znaczącą rolę w propagowaniu reklam odgrywali aktorzy. I tak narodziło się filmowe gwiazdorstwo reklamowe. Panie zajęły się futrami, umilały życie mydłem pachnącym jak egzotyczne kwiaty, zachwalały kosmetyki i słodycze. Panowie polecali modne garnitury, eleganckie krawaty, buty i zegarki. Reklamowali się jubilerzy, krawcy i przeróżnej maści rzemieślnicy.

  Za prekursora reklamy w tamtych czasach uchodził Eugeniusz Bodo. Pierwsze sukcesy odniósł po wypromowaniu piosenki Titine w kabarecie Qui Pro Quo. Szyte specjalnie dla niego garnitury zachwalali krawcy w programach kabaretowych Morskiego Oka. Wkrótce sam mógł wybierać według własnego gustu. A że miał zamiłowanie do pięknych strojów i toalet, ubierał się bardzo elegancko i modnie. Pojawiał się na plakatach zachwalających flauszowe marynarki firmy Old England, pantofle od Kielmana, a swój wesoły uśmiech sprzedał wytwórcy pasty do zębów. A także "pozwolił" się sfotografować z "Przeglądem Sportowym" w ręku, chociaż uprawiał tylko... myślistwo.

  Jadał w najwytworniejszych restauracjach Warszawy, i pozwalano by towarzyszył mu dog Sambo, ponieważ wiedziano, że zdjęcie z psem jest doskonałą reklamą lokalu. Odmówił natomiast Bodo firmowania własną podobizną wódki Baczewskiego."Jestem abstynentem, toteż zachwalanie trunków brzmiałoby w moich ustach niewiarygodnie"-mówił. Przypuszcza się jednak, że prawdziwym powodem tej decyzji, był zawiniony przez niego wypadek samochodowy (Wypadek wydarzył się nocą z 25 na 26 maja 1929 roku na przedmieściach Łowicza. Szosa był rozkopana i źle oznakowana. Auto wpadło na stertę kamieni i koziołkując spadło z wysokiego nasypu. Jego przyjaciel Witold Konopka (znany jako Roland) zginął na miejscu. Wypadek samochodowy przeżył Bodo bardzo mocno)

 Grono gwiazd reklamy powiększało się z dnia na dzień. Nina Andrycz uwielbiała kosmetyki Cebid,  natomiast Maria Bogda puder Velour-Paris. Żabczyński ubierał się w firmie Gustawa Molendy i Syna, Loda Halama zajadała się czekoladkami Fuchsa, ozdobą Hanki Ordonówny były buty i śniegowce firmy Pepege, Zula Pogorzelska pijała trunki z Domu Handlowego Bernharda, Dymsza używał pudru Sudoryn. Poza tym, wszyscy aktorzy dołączali swoje zdjęcie do czekoladek Wedla, które sprzedawano z biletami do kina.

  Tylko w sześciu obrazach z udziałem Bodo zareklamowało się ponad pół setki firm ze swoimi wyrobami, m.in. z kostiumami magazynu mód Goussin Cattley z filmu "Kocha, lubi szanuje", autem Skoda z filmu "Robert i Bertrand", maszynami do pisania Royal z filmu "Niebezpieczny romans", garnitury Bodo firmy B.Sikorski z filmu "Jego ekscelencja subiekt", żyrandolami firmy Braci Łopieńskich i platerami Norblina z filmu "Jaśnie pan szofer".
 

1 komentarz:

LinkWithin