wtorek, 14 października 2014

Która z nich najbrzydsza?


O wszelkich konkursach doceniających urodę i piękno zewnętrzne jest mnóstwo. Od wielu, wielu lat. Ale o konkursie na najbrzydszą kobietę na świecie przeczytałam pierwszy raz. Dzisiaj. O godzinie około 18:30. To będzie rekordowo najkrócej przygotowywany wpis dotychczas na blogu. Przez co, uprzedzam, może być chaotycznie ...

Jednakże, temat artykułu z lat trzydziestych niezmiernie mnie zaciekawił, trochę rozbawił, ale i przede wszystkim bardzo zasmucił...

Mary Ann Bevan urodziła się 20 grudnia 1874 roku - urodziła się jako Mary Ann Webster. Kobieta zasłynęła na świecie z tego, że na początku XX wieku, wzięła udział w konkursie na "Najbrzydszą kobietę na świecie", który wygrała.

Urodziła się w Placentii, w stanie Kalifornia jako jedno z ośmiorga dzieci. Będąc młodą dziewczyną, pracowała jako pielęgniarka. W 1903 roku wyszła za mąż za Tomasza Bevan, z którym miała czworo dzieci.

Pani Bevan cierpiała na rzadką chorobę - akromegalię. Symptomy choroby dały o sobie znać, wkrótce po ślubie. Choroba ta powoduje między innymi nieprawidłowy wzrost i zniekształcenia twarzy, co w ostateczności doprowadzało do coraz "brzydszego" wyglądu. Niekorzystnym dla jej zewnętrznego wyglądu zmianom, towarzyszyły silne bóle głowy i gasnący wzrok, który stawał się -jak to trafnie określono- melancholijny. Po śmierci męża w 1914 roku, ta biedna, chora kobieta, została sama, bez środków do życia, z czwórką dzieci na karku. Musiała więc znaleźć sobie jakąkolwiek pracę. I znalazła. W 1920 roku została zatrudniona przez Sama Gumpertza w cyrku. Był to dziwaczny i upokarzający ją pokaz, jednak spędziła tam większość pozostałej części swojego życia. Aż do śmierci w 1933 roku.

W roku 2000 jej wizerunek został wykorzystany przez Hallmark Cards, na urodzinowej kartce w Wielkiej Brytanii. Kartka odnosiła się do programu Randka w Ciemno. Holenderski lekarz zgłosił skargę i uznał, że był to brak szacunku dla kobiety, która stała się zdeformowana na skutek choroby. Hallmark przyznał, że to rzeczywiście nieodpowiednie i zgodził się wstrzymać dystrybucję kartki.

                                                            ***
                                      Która z nich najbrzydsza?
 "Niezwykły spór wynikł niedawno pomiędzy dwiema artystkami: Francuską i Angielką. Panie te rywalizują pomiędzy sobą o pierwszą nagrodę, jaka ma być przysądzona najbrzydszej kobiecie na kuli ziemskiej. 


Mary Bevan z dziećmi 
Widocznie dość jest na świecie piękności, nie ma dnia, by nie obrano jakiejś uroczej królowej. Co zaś  do kobiet brzydkich, to dotychczas przynajmniej nikt nie interesował się nimi. Gdy udało się  wreszcie Klaudynie Polaire, przekonać świat o swej niesłychanej brzydocie- nagle wystąpiła na scenę angielska rywalka. Niełatwo było szpetnej Klaudynie uzyskać swój osobliwy tytuł. Pośród morza brzydoty, która nas otacza, uzyskać tytuł najbrzydszej, to sztuka co się zowie.  Z uzasadnioną dumą, wskazywała artystka na swe usta szerokie, na maleńkie szpareczki oczu i na figurę nieproporcjonalną. 

Dosyć niedawno, brzydka Klaudyna miała nieszczęście być przejechaną przez auto. Niezwłocznie wniosła skargę na właściciela samochodu, żądając odszkodowania za szwank poniesiony na brzydocie. Odszkodowanie to było dość znaczne, jako że i strata była niemała. Zaledwie uporała się  artystka z tą sprawą i pragnęła spocząć na laurach rekordzistki, a tu nowa bieda: konkurencja podniosła głowę. Głowa ta była niezaprzeczalnie bardzo szpetna, a należała do artystki angielskiej, Mary Ann Bevan.  

   Szanse tej damy były bardzo wielkie! Jej twarz jest nienaturalnie długa, broda cofnięta, skóra szorstka i nieprzyjemna, a wyraz twarzy niezwykle melancholijny. Z całym spokojem można było powierzchowność tę traktować jako uosobienie złego humoru. Tego zdania przynajmniej był  pewien dyrektor cyrku, który ujrzawszy pannę Bevan, wykrzyknął: Eureka, oto szkaradzieństwo, którego tak długo poszukiwałem. I z miejsca zaangażował tę wcieloną melancholię. 

Od tej chwili Mary występowała jako klown w jego cyrku i wywoływała salwy śmiechu i burze oklasków. Zazwyczaj ukazywała się tylko publiczności. Nie wypowiadała ani jednego słowa. Sam jej widok wprowadzał widzów w stan wesołości i zachwytu. Dostawała pokaźną gażę i miała tylko jedyny obowiązek- być brzydką.

Nic też dziwnego, że opinia publiczna jest niezwykle zaciekawiona problematem: która z dwóch zapaśniczek osobliwej rywalizacji o brzydotę uzyska palmę zwycięstwa?"  

źródła: wikipedia; "Nowy Dziennik" 14.10.1930, nr 272; zdjęcia z internetu

                                                                *****
To nie były jedyne wybory na brzydotę. Znalazłam jeszcze inny artykuł i o innych wyborach. Ciekawe, czy było ich więcej?...

                           
nowy dziennik 11.02.1936, nr 42

6 komentarzy:

  1. Najbrzydszą kobietą świata była Julię Pastranę....te panie nie miałby z nią szans!
    Kobieta małpa jak na nią mówili też cierpiała na rzadką chorobę nie podam nazwy zbyt skomplikowana i też występowała w cyrku. Większości ludzi chorych na przeróżne deformacje i dziwaczne choroby właśnie tam znajdowały swoje miejsce! Kiedyś o niej napiszę bo zaintrygowały mnie jej fotografie....
    Bardzo ciekawy wpis, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie sprawdziłam w necie- wspomniana przez Ciebie Julia, no nie była ładna- według powszechnych kanonów urody. Owłosienie ciała i postura doprowadziły do tego, że zyskała taki przydomek. Szkoda, że ludzi, którym powinno się pomagać i współczuć (chociaż może oni tego współczucia nie chcą?) naraża się na przeróżne upokorzenia.

      Oglądałam kiedyś film oparty na faktach "Czarna Wenus" o Saartjie Baartman- kobiecie, która dała się namówić na podróż z Afryki do Europy, ponieważ marzyła o karierze aktorki, a również wylądowała w cyrku.. to chyba była norma, jeśli chodzi o odmienność i różne niedoskonałości ludzkie..
      Również bardzo Ci dziękuję za komentarz, i mam nadzieję, poczytać kiedyś u Ciebie o Julii.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Szalenie przygnębiający wpis...
      Serce mi się kraje, gdy pomyślę jakie udręki musiała przeżywać podczas występów w cyrku.

      Usuń
    3. Wiem, że taki jest ten wpis, sama jak czytam, to nie wierzę, że to mogło zdarzyć się naprawdę... ale jak to śpiewał Niemen: DZIWNY JEST TEN ŚWIAT!

      Tydzień temu tę piosenkę słyszałam w kinie, na seansie "Miasta 44". Przyznam, że zawsze kiedy ją słyszę mam ciarki, a patrząc dookoła, na to co się działo i dzieje na świecie, nie sposób zaprzeczyć tym słowom...

      Usuń
  2. Jesteś świetna :) Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu i proszę Cię, byś nigdy nie przestawała pisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Nie planuję w najbliższym czasie kończyć pisania tego bloga ;) chociaż przyznam, że wpisy nie są ostatnio za częste ( brak czasu).
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

LinkWithin