sobota, 26 maja 2012

Fredek uszczęśliwia świat-1936

Obudził mnie złoty słońca blask...
siła jest w nas, radość jest w nas...
 nie złamie nas bieda ani głód...
 nie zegnie nas życia trud...
Dziewczęta wstają ze śpiewem na ustach, roześmiane, szczęśliwe. Dzień zaczynają pełne wiary w siebie i w to, że nic go nie popsuje. Każdy marzy o takim dniu, ale nie każdy umie i chce tak żyć..


 Fredek (Zbigniew Rakowiecki) pracuje całą noc nad swoim super wynalazkiem-telefonowizorem; ten kto zadzwoni z tego aparatu, zobaczy osobę z którą rozmawia, a ta osoba, niestety, będzie  nieświadoma, że jest podczas takiej rozmowy obserwowana. Udaje mu się w końcu doprowadzić swoją ciężką pracę do końca i podekscytowany pierwszy telefon demonstracyjnie, u przyjaciela Józefa Bomby, wykonuje do swojej dziewczyny, Irmy (Karolina Lubieńska). To co widzi, sprawia, że jego zapał stygnie, a radość całkowicie znika.
 Zobaczył bowiem jak jego ukochana, podczas rozmowy telefonicznej z nim, czule głaszcze po głowie jakiegoś pana. Załamany, wychodzi i nie daje Irmie dojść do słowa, by mogła cokolwiek w tej sprawie wyjaśnićJózef na przekór zdarzeniom, wierzy w sukces urządzenia Fredka i ma co do niego wielkie plany- pragnie na nim zarobić jako wspólnik.
 A telefonowizjer,  jakby na złość, widzi po drugiej stronie słuchawki tylko kłamstwa, oszustwa i zdrady- więc nie sprawia na osobie korzystającej z takiego telefonu, wrażenia przychylnego. I rób tu wynalazki dla pętaków pada z ust sfrustrowanego wynalazcy, jakby sam nie doświadczył przykrości.  Szczytne hasła: Marzenia ludzi spełnione! Możesz słyszeć i widzieć na odległość! Wstąp na chwilę a złapiesz prawdę!- mają zainteresować ludzi i pomóc w szerszym rozpowszechnianiu urządzenia. Ale czy ludziom naprawdę jest ono potrzebne do szczęścia? Czy może, by nie przeciwstawiać się przysłowiu: czego oczy nie widzą, o to serce nie boli, powinni je zniszczyć?..

Film bardzo chaotyczny. I taki też, mam wrażenie jest mój wpis. Jakoś dziwnie nie potrafię sklecić tekstu w zgrabną całość. Niby komedia, ale jakoś właściwie przez cały film nie było mi do śmiechu. Może dlatego, że przez większość czasu próbowałam się mocno skupić na "akcji" i wyłapać o co chodzi? Dlaczego  i o czym śpiewają, za chwilę sprawdzają urządzenie, znowu śpiewają...  
 Rzadko spotykany przedwojenny film, w którym prawie nic nie trzyma się kupy. A nawet w filmie science fiction potrzebny jest przecież jakiś sens. 
Karolina Lubieńska w opisywanym przez mnie niedawno Książątku wypadła znacznie lepiej, a i Zbigniew Rakowiecki w filmie Ja tu rządzę bardziej mi się podobał- to były ich naprawdę komediowe postacie. W filmie Fredek uszczęśliwia świat, trafiły im się niestety, trochę gorsze role. Szkoda, bo wydaje mi się, że ten film to zmarnowany potencjał...


Wybrane cytaty z filmu:

-wczoraj mi serce mówiło, że będzie nieszczęście. Groch mi się spalił na węgiel...
*
-panowie z orkiestry, trąby bezwzględnie w dół- żałobnego...





 Na koniec kadr z filmu. 


Prawdopodobnie przedstawia stare miasto w Warszawie. Prawdziwie stare, niezniszczone przez wojenną zawieruchę ... i odbudowane...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin