środa, 15 sierpnia 2012

Jan Brzechwa


Nad rzeką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka
Lecz zamiast trzymać sie rzeczki
Robiła piesze wycieczki

Raz poszła więc do fryzjera:

"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok był apteka:
"Poproszę mleka pięć deka".

Z apteki poszła do praczki

kupować pocztowe znaczki.
Gryzły się kaczki okropnie:
"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"
                                                                      Fragment wiersza "Kaczka Dziwaczka"-Jana Brzechwy 


 Wychowałam się na jego bajkach i śmiesznych wierszykach, wiele z nich znam na pamieć do dziś, przynajmniej początki lub fragmenty- mimo, że nie czytałam ich od lat. Film Akademia Pana Kleksa, który powstał na podstawie jego książki, to jedno z najfajniejszych bajkowych wspomnień mojego dzieciństwa. A jakim człowiekiem był wspomniany wyżej bajkopisarz, tak cudownie grający na dziecięcej duszy? Czy skoro tyle pisał dla dzieci, to tak naprawdę je lubił? 

Niestety obraz twórczości Jana Brzechwy jest dosyć zafałszowany. Rzeczywiście, bardzo wiele osób zna pisarza właściwie tylko z tej "bajkowej" i wesołej strony. Słabo lub wcale nie jest znany smutny i raczej ponury rozdział jego twórczości, kiedy to przez ponad dziesięć lat, -licząc od 1944 roku- tworzył i wysławiał stalinowską sowietyzację Polski.


Żyje, mąci, knowa podziemie,
Walka trwa dalej, wróg nie drzemie,
Kto nie z nami, będzie z nami,
Kto przeciw nam - piła go złamie!
Który tam? Z drogi. Partia kroczy,
Twoja partia ludu roboczy
Wspólnie pracować, wspólnie budować
Maszerować! Partio, prowadź!
                                                                    fragment wiersza z tomu "cięte bańki" 1952 


Córka, Krystyna Brzechwa, sprawia wrażenie sympatycznej i pogodnej starszej już pani. Spytana o ojca, mówi: "On był człowiekiem rzeczywiście pogodnym, ale w moim pojęciu zamkniętym, relacje nasze były pozytywne, ale nie były to relacje bardzo bliskie"
  Córka zapewne mówi prawdę, bo w jakim celu miałaby w obecnym czasie zafałszowywać wizerunek ojca, mówiąc, że jej relacje z nim były właściwie żadne? A jeśli już jakieś, to na pewno nie takie jakich zazwyczaj pragnie dziecko? Można  przypuszczać, że istniały dwie pasje w jego życiu miłość i praca, więc nie pozostawało już zbyt wiele miejsca na coś takiego jak życie rodzinne. Dom i rodzina nie były dla niego na tyle ważne, by czuł się zobowiązany poświęcać jej swój czas. Zwłaszcza, że pisarz był człowiekiem niezwykle towarzyskim, lubiącym spotkania z ludźmi, cenił sobie wygodne i dostatnie życie i tak nawet był postrzegany. Jako szarmancki i spontaniczny człowiek raczej podobał się płci przeciwnej. Ci którzy mieli szczęście poznać go bliżej, pamiętają go jako człowieka nienagannie ubranego. Zawsze miał dar uwodzenia kobiet, które wpadły mu w oko. A on sam wiecznie był w kimś zakochany, więc jego wiersze o miłości, były szczere i "prawdziwe", ponieważ miały zawsze konkretne adresatki. Nawet jak był żonaty, adorował inne. Zakochał się na przykład w tłumaczce z języka włoskiego i gdy ta pewnego razu jechała pociągiem do Krakowa, to Brzechwa przykazał, by na każdej stacji konduktor wręczał jej bukiet kwiatów od niego. 


Gdy nocą letni omdlewa znój,
Twe usta szemrzą: "tyś mój, tyś mój", 
Twe usta czynią tajemny znak,
Abym całował je tak — a — tak. 
Patrzę i milczę, klękam i łkam,
Przybliż się do mnie, jam taki sam, 
Wyciągam ręce i szukam w krąg,
Wyciągam ręce do twoich rąk... 
Widzę, poznaję usta i twarz,
Naszą rozłąkę i obłęd nasz, 
Te same usta i chłód ten sam,
Patrzę i milczę, klęczę i łkam.
                                                 Te same usta-fragment-Jan Brzechwa


 Mimo takich porywów namiętności i spontaniczności potrafił bez zastrzeżeń podporządkować się rządowi i wypisywać kłamliwe wiersze piętnujące kułaków jako pasibrzuchów wiejskich, atakujące Watykan, który wskrzesi Hitlera. Jedne z najgorszych wierszy jakie wyszły spod jego ręki, to takie w których piętnował polskich emigrantów, rzekomo współdziałających z hitlerowcami i gotowych oddać im nie tylko Szczecin i Wrocław ale także Łódź. 
 Właściwie władza narzuciła swój nurt i oczekiwała, że literatura zacznie prowadzić rolę służebną, propagandową i agitacyjną. Większość się godziła tworzyć dla władzy i o władzy, bo właściwie nie mieli wyjścia. Kto się buntował i odmawiał pisania wierszy pod dyktando dyktatury, wysławiających "wielkiego Stalina", tak jak na przykład Zbigniew Herbert, to czekał go wegetacyjny, niemal głodowy tryb życia.

 Okres wojenny był dla niego ciężkim przeżyciem, z racji swego żydowskiego pochodzenia całą wojnę musiał się ukrywać. Niestety nie znane są jego wojenne losy, przynajmniej mi nie udało się na nic natrafić. Więc nie wiem co przeżył, jak przeżył i co widział. Był na liście hitlerowskiej, polskiej inteligencji, przeznaczonej do eksterminacji. Po wojnie więc Brzechwa prawdopodobnie pozwolił narzucić sobie styl pisania, którego jednak wcale nie czuł, robił to po prostu dla chęci przeżycia na trochę wyższym poziomie niż głodowym. Lubił i chciał udzielać się społecznie. W okresie powojennym próbował stworzyć taką namiastkę normalnego życia dla ludzi mocno poturbowanych przez wojnę, prowadził forum kabaretowe, kawiarnie, chciał się dzielić tą radością przeżycia wojny. Był wśród  ludzi, którym udało się przeżyć a którymi targały wyrzuty sumienia. Przecież tylu innych zginęło, to może on jest nic nie wartą świnią, tylko dlatego, że przeżył? Więc wybrał drogę radości, trzeba się cieszyć i śmiać nawet jeśli nie ma ku temu okazji. Udało mu się stworzyć coś, co brakowało dzieciom podczas wojny: bo przecież dzieciom podczas wojny brakowało witaminy R (radość) chciał żeby dzieci miały okazję śmiać się z niczego...
   
   Kiedy zaczął pisać dla dzieci? Często pada to pytanie, ponieważ na początku swej twórczości pisał przecież tylko dla dorosłych. W tamtych czasach tworzenie dla dzieci, było czymś niższym gatunkowo. I w większości trudnili się tym ludzie którym się nie powiodło w twórczości dla dorosłych.  Kiedy więc zaczął pisać dla dzieci? Sam Brzechwa, przyznaje się do tego, że stało się tak, iż pewnej jesieni kiedy padały ulewne deszcze siedząc w jakimś pensjonacie zaczął pisać żartobliwe wiersze nie myśląc o tym, że będą to wiersze dla dzieci, jakimi się później okazały w opinii ogółu. I okazało, że to jest złota żyła, że właśnie na tym polu, nagle jego niezwykły talent przerasta wszystkie inne. 

  Więc skoro całkowicie przypadkowo Brzechwa zaczął tworzyć dla dzieci, to czy tak naprawdę w ogóle lubił dzieci? Córka Krystyna, po usłyszeniu tego pytania zaśmiała się i powiedziała: "A nie wiem, może lubił". Podobno mówi się, że chociaż pisał dla dzieci to wyraźnie się ich bał, przy spotkaniach z dziećmi był zazwyczaj bardzo speszony i zmieszany. Raczej wolał dla małych czytelników pisać niż bezpośrednio z nimi spotykać i rozmawiać. Jaka jest więc prawda o nim i o jego sympatii do dzieci? Prawdopodobnie już jej nigdy nie poznamy, bo któż może nam o tym powiedzieć, skoro nawet córka mówi: Może...

Faktem jest to, że jego utwory na zawsze wpisały się w dziecięcą pamieć mojego pokolenia. Pokolenia, które dorastało w latach osiemdziesiątych. Zapewne nikt z Was temu nie zaprzeczy, choć teraz nie jest dla mnie już jego twórczość tak magiczna jaką była w dzieciństwie, to jednak gdy są powtórki Akademii Pana Kleksa, to namawiam dzieci, by ze mną oglądały. Wiersze czytałam im jak były małe. Wiem, że mają teraz mnóstwo innych bajek, mały czarodziej Harry Potter robi furorę i nic nie jest w stanie go przebić.  Szkoda, bo mamy takiego dorosłego czarodzieja stworzonego przez naszego rodzimego autora, który czy lubił dzieci czy nie, to faktem jest, że stworzył niepowtarzalnego Pana Kleksa i jego sympatyczną Akademię. Nie ma w tej bajce z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku efektów specjalnych jakie są teraz, takiej czystości i wyrazistości obrazu, ale jest magia, która w mej pamięci pozostanie na zawsze. 

   Panie Janie Brzechwo! Gdyby pan żył, dziś obchodziłby pan 114 urodziny, więc chciałam złożyć najlepsze życzenia i podziękować za cudowne wspomnienia i za śmieszne wierszyki, które gdzieś są na półce w pokoju mojego syna, nieco może już książka zniszczona, ale jest...


Coraz nam słodziej, coraz nam młodziej,
Radość spełniona uśmiechem wskrześnie;
Dzień nas oszukał, dzień już odchodzi,
I ty ode mnie odejdziesz we śnie.

Wieczór spojrzenia maluje sepią,
Szczęście przybliża się mimo woli,
Święci niebiescy nam garnki lepią
I od przybytku aż głowa boli.

                                                                   Szczęście-Jan Brzechwa


Ciekawostka:
Znany jest jako twórca prawa autorskiego, jeszcze w okresie międzywojennym. 
                                                                           *
Wpis powstał na podstawie filmu "Errata do biografii- Jan Brzechwa" i wypowiedzi w nim między innymi: Krystyny Brzechwy,  prof. Jerzego R. Nowaka, prof. Ryszarda Matuszewskiego, prof. Joanny Papuzińskiej-Beksiak, Antoniego Marianowicza.

2 komentarze:

  1. fakt, jedynym "księciem niezłomnym", który wiedział, że etyka, to opoka, był herbert... ale brzechwa, czyli jan lesman, jak się naprawdę nazywał, pierwszy swój wiersz opublikował, mając 15 lat, a wiadomo, że pisał już wcześniej. sam potem mówił, że to wszystko przez rodzinę, która, biorąc pod uwagę ładny charakter pisna, uchwaliła, że ma pisać. a do tego jego krewnymi byli leśmian, który wymyślił mu pseudonim i antoni lange. pisał do "skamandra" i "wiadomości literackich". w wieku 20 lat, pod pseudonimem szer-szeń pisze też teksty do warszawskich kabaretów. pod koniec życia napisał "opowiadania dramatyczne", które wyszły drukiem już po jego śmierci. poza twórczością dla dzieci, ilustrowaną najczęściej przez szancera (dlatego ta kolekcja bajek jest dalej na mojej półce :)), napisał też cykl felietonów drukowanych w "ekspressie wieczornym", które, wraz z częścią "...drastycznych" wyszły w książce "brzechwa dla dorosłych" w wyborze i opracowaniu andrzeja możdżonka, wyd. prószyński i ska w 1998r.

    OdpowiedzUsuń
  2. opowiadania były drastyczne, nie dramatyczne, przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin