czwartek, 16 lutego 2012

Dama Kameliowa 1936-film (Camille)

Młoda, piękna i roześmiana kobieta kupuje kwiaty, kamelie. Wydaje się, że jest szczęśliwa. To jednak są pozory- kobieta bawi się życiem, kupuje więcej niż pozwalają na to jej finanse, nie myśli w ogóle o swojej przyszłości...

 Dama Kameliowa powstała na podstawie prawdziwej historii. Opowiada o jednym z tych niezwykłych stworzeń boskich, które miały szczęście żyć na ruchomych piaskach popularności. Nazywała się Małgorzata Gautier- kobieta, której mądrość i dobroć rozkwitły jak piękny kwiat, gdy doświadczyła prawdziwej miłości. Mimo, że wcześniej żyła wśród ludzi, którzy na co dzień byli w stanie lekkiego upojenia, ponieważ wlewali w siebie morze  szampana, znakomicie się przy tym bawiąc, śmiejąc i tańcząc. Ona, kobieta szlachetna i dobra, potrafiła w pewnym momencie z takiego życia zrezygnować- właśnie dla tego pięknego kwiatu. Może to była kamelia? Kwiat ten podobno mówi: szukam. Czy właśnie tego szukała Małgorzata?

   Pierwsze spotkanie, całkiem niewinne, miało miejsce w teatrze. Armandowi pozostało wspomnienie po pięknej kurtyzanie, Małgorzacie, w postaci zgubionej przez nią tam chusteczki. Chłopak nosi ją cały czas przy sobie. Znów spotykają się przypadkowo po kilku miesiącach- ponieważ Małgorzata  chorowała, nie pojawiała się w towarzystwie. Ona zaprasza go na swoje urodziny. W pewnym momencie zabawy dziewczyna słabnie. Armand od razu znajduje się przy niej, oraz oferuje jej swoją pomoc i opiekę... wyznaje miłość...
    Smutne jest to, że żaden z gości nie zainteresował się stanem Małgorzaty. Nikt nie przyszedł jej z pomocą, oprócz niego. Gdy ich wyproszono ze względu na zły stan zdrowia gospodyni, zabrali jedzenie i picie ze stołu, by bawić się gdzie indziej. Niech żyje bal...
Następnym etapem w ich znajomości jest wyjazd na wieś- do ciszy, głuszy, rześkiego powietrza, które ma pomóc Małgorzacie w powrocie do zdrowia. To będą ich najszczęśliwsze chwile. Jednak i na to przyjdzie kres, ponieważ ojciec Armanda, nie pozwoli kontynuować tej znajomości...
*
Warto zobaczyć ten film chociażby dla samej Grety Garbo, czy Roberta Taylora. Jego znam właściwie tylko z filmu Quo vadis?, w którym zagrał 15 lat później. Nie wiem nawet czy z Gretą coś oglądałam. Jeśli tak, to dawno, bo niestety nie przypominam nic sobie. A  naprawdę warto, jestem nią wręcz zachwycona. I jej grą, wyglądem, a zwłaszcza śmiechem i dźwiękiem wydawanym przy tymUroczy, naprawdę. Do tego białe suknie, w których najczęściej się pojawiała w filmie, podkreślające jej urodę i być może niewinność Małgorzaty. Tak, niewinność- w dobroci, mądrości, szczerości, w sercu. Taka być chciała, mimo wszystkiego co spotkało ją w życiu.   


Film trzeba zobaczyć. To obowiązek każdego fana starego kina;).
 Przyznam, że mimo, że jestem fanką -z każdym dniem coraz większą- mam duże zaległości. Jednak nie nadrobię ich w ciągu kilku miesięcy, potrzebne na to są lata. 
*
Wybrane cytaty z filmu:


-Czy możesz dać mi jedyna rzecz, którą miło wspominałbym.
-Co?
-Łzę. Jesteś niewystarczająco zmartwiona, moim wyjazdem. 
*
Krowy i kurczaki są lepszymi przyjaciółmi, niż ktokolwiek, kogo spotkałam w Paryżu.
Czas zmienia nasze umysły, jak również nasze serca.
*
Kiedy twoje łzy spadły na moją rękę, pokochałam cię zbyt mocno natychmiast.
*
Jaki cudny zapach ziemi. Lepszy niż jakiekolwiek perfumy.
*
-Co to jest za książka?
-Manon Lescaut.
-Kim ona była?
-Piękną dziewczyną, która żyła dla miłości i przyjemności.
- Powinna więc to być bardzo dobra historia.
-Tak jest, ale raczej smutną. Ona umiera na końcu.
-A więc zatrzymam ją, ale nie przeczytam. Nie lubię smutnych myśli. Jakkolwiek umieramy wszyscy...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin