czwartek, 2 lutego 2012

Wrzos film 1938, książka wybrane cytaty

Prezes Sanicki ma dość marnotrawienia rodzinnego majątku i stawia synowi Andrzejowi ultimatum: gotowy jest zapłacić wszystkie jego długi, zapewnić mu świetlaną przyszłość bez obawy o dach nad głową i pieniądze. Jednak w zamian za to musi się ożenić. Przeszkadza prezesowi romansowanie syna z Celiną, której nie ma zamiaru poślubić. Okazuje się, że ojciec już nawet znalazł odpowiednią kandydatkę na żonę dla syna.
Andrzej nie daje takiej odpowiedzi ojcu na jaką ten liczył, i wychodzi na spotkanie z kochanką. Proponuje jej małżeństwo, a ona odmawia:
Mój drogi to co ty zarabiasz wystarczy mi na perfumy.
Andrzej zgaszony taką odpowiedzią, zgadza się na propozycję ojca. Okazuje się, że Kazia, bo tak jej na imię, to prosta wiejska dziewczyna, która decyduje się na ślub bez miłości, ponieważ ma niewesołą sytuację w domu. Macocha się nad nią znęca psychicznie, upokarza. Ojciec jej nie broni, bo czuje, że nie ma prawa, dlatego, że mieszkają w posiadłości macochy. Dziewczyna postanawia wyrwać się z tego dusznego domu i tym samym ułatwić, życie ojcu. O sobie samej i swym szczęściu nie myśli. Kazia waha się co prawda przez chwilę, bo kocha Stacha i jemu dała słowo, ale ten został zesłany na Syberię i nie daje znaku życia od 3 lat.
 Andrzej żeni się z Kazią.
Wiadomość o ślubie szybko staje się sensacją wśród "salonowców" warszawskich.
 Andrzej się żeni.. a z kim się żeni?!... z dziewczyną od krów...

Nie za ciekawie przedstawia się początek ich małżeństwa. Czy to się zmieni?

Więcej wybranych cytatów z filmu:

Miłość co innego, a małżeństwo co innego.
*
Są kobiety, które można kochać, ale z którymi nie sposób się żenić. Są i takie, z którymi można się żenić chociaż się ich nie kocha.
*
-Pozwoliłem sobie przynieść kwiaty, może nieodpowiednie jak na wizytę, ale odpowiednie dla pani..
 -Wrzos?...
 -Praktyczne prawda? Trzyma się bez wody.. Nazywam panią wrzos, bo jest pani prosta i skromna, a jednak pełna czaru, mocna i delikatna zarazem, jest pani kwiatem z odludzia...
*
Z tych wszystkich ludzi, którzy po niej płaczą, pan był dla nie najbardziej obcy, najdalszy...  

         Dodam jeszcze ,że oprócz znakomitych kreacji aktorskich, warto wsłuchać się w muzykę w tle. Kompozytorem utworów jest przecież sam Władysław Szpilman. Muzyka jest adekwatna do smutnej fabuły filmu, wzrusza i skłania nas do głębszych przemyśleń.

" Już czar kochania znikł, nie wróci cię mój krzyk, ni żadne zaklęcie i znak, lecz szczęścia wspomnienia, jak cień przysłonią ci mgłą każdy dzień..."

 Życie to nie bajka, przekonało się o tym, w czasie okupacji, większość przedwojennych artystów ,w tym sam Szpilman. Film o jego wojennych losach "Pianista" doskonale je przedstawia.


***
Wybrane cytaty z książki:


Był młody, bardzo wysoki i zgrabny. Miał twarz suchą i nerwową, ciemnoblond,
kędzierzawą czuprynę nad szerokim czołem, oczy ocienione mocno, zuchwałe, usta szydercze. Był bardzo przystojny, ale wyraz miał niemiły. Wypisał się na tej twarzy przesyt i duma, gwałtowność żądz, bezwzględność charakteru, ledwie pokryte światową ogładą. Bardzo elegancki i szykowny, ubrany wykwintnie, był to właśnie bohater chwili, Andrzej Sanicki.
*
W miłości nie ma zdrady, jest tylko wieczny ruch.
*
Kazia była wysoka, trochę za chuda, niezbyt zgrabna, miała twarz mocno opaloną, oczy ciemne i poważne i ogromny warkocz, opleciony bez pretensji wkoło głowy. Sukienka niedzielna, źle skrajana, nie ubierała, lecz szpeciła ją jeszcze. Ale Szpanowski tego nie widział, a ona o to nie dbała. Byle było czyste i całe.
*
-Pani lubi wakacje? — spytał Andrzej.
 -O lubię!- rzekła szczerze.
-To dowód młodości.
-Niekoniecznie. To dowód, że mam po czym odpoczywać.
*
Wymagać, żeby ludzie przysięgali na obowiązki, których spełnić niepodobna, a potem grozić im piekłem za krzywoprzysięstwo! Co za absurd! Zresztą co religii do ludzkich żądz lub interesów! Niegdyś to może miało rację bytu, gdy kościół był prawodawcą, policją, sądem i poborcą podatków, a ludzie bezmyślnym stadem. Teraz to jest formą bez treści.
*
A przecie przypomniała mi kwiat. Wie pani, jaki? Wrzos. Znam takie wrzosowiska w kwiecie. Zdrowie od nich idzie i robią wrażenie czegoś bardzo
subtelnego a silnego. Ona ma taki wdzięk nieświetny, niepozorny. Cieniutka, skromniutka, bez blasków, barw, form okazałych, taka gałązka koralowa, osypana drobniutkim kwieciem, łagodnej barwy i kształtów nadzwyczaj ślicznych, gdy się im przyjrzeć uważnie. I nie zwiędnie to, i nie osypie się. Zdrowe i silne. Podobała mi się okrutnie. Zaraz bym się z nią żenił.
*
-Cóż mu jest, panie profesorze?
-Nic. Nostalgia. Człowiek kultury to by przebył lekko jak katar; człowiek natury może to życiem zapłacić. Dla niego lekarstwo: bilet na kolej do domu, a za tydzień tam będzie zdrów jak ryba.
Patrzała nań uważnie i on z niej oczu nie spuszczał, oczu poważnych badacza i mędrca, i dodał z lekkim, smutnym uśmiechem:
-I pani na to cierpi.
 *
Jak tu ludzie żyć mogą, to ja cale nie rozumiem. Toć tu zaduch, chleb i woda śmierdzi, w głowie się przewraca od hałasu, toć tu trawa rosnąć nie chce, drzewina schnie, pies nawet nie szczeka, a koń jak parsknie, to ino ze wstrętu od tego kurzu i dymu. Kamieni nakładli, nastawiali, jakby kryminał!
Ludziska też blade, brudne, niewesołe. Jak sobie nawet podpije, to ino klnie. Jużci prawda, co mi nieboszczka matka mówiła, że Pan Jezus zrobił wieś i dwór, a czarny  kamieni nazwłóczył i pobudował miasto i w nim mieszka. Dlatego ino kamieniom tu swojsko, a wszystko, co Boże, to tu w niewoli ino siedzi. Bo i prawda: ptaszek w klatce, pies w kagańcu, koń w uprzęży, drzewo za kratką, woda w rurze..
*

Przysięgaliście sobie fałszywie miłość. Za to albo ty w nim, albo on w tobie rozkocha się bez wzajemności! To będzie pokuta! A kto winniejszy, ten ją odcierpi.
*

Szczęście powinno być spokojem sumienia.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin