wtorek, 7 lutego 2012

Gabriela Zapolska



   
  
" Są różne dzieci... Dzieci serca, dzieci krwi, dzieci obowiązku. Najszczęśliwsze 

są dzieci serca..."                                     
                                                                                 Gabriela Zapolska
 
                 Gabriela Zapolska, herbu Korwin, właściwie Maria Gabriela Korwin-Piotrowska, z pierwszego małżeństwa Śnieżko-Błocka, z drugiego Janowska (ur. 30 marca 1857, zm. 17 grudnia 1921) – polska dramatopisarka, powieściopisarka i publicystka.
Przedstawicielka polskiego naturalizmu,  wykpiwała moralną obłudę mieszczaństwa.
             Urodzona we wsi Podhajce na Wołyniu w zamożnej rodzinie ziemiańskiej. Uczyła się w rodzinnym domu i krótko w zakładzie Sacré Coeur oraz w prywatnym Instytucie Wychowawczo-Naukowym we Lwowie. W 1876 wyszła za mąż za porucznika gwardii carskiej, młodego ziemianina ze Żmudzi, Konstantego Śnieżko-Błockiego. Szybko jednak od męża odeszła, a małżeństwo unieważniono.  Po zerwaniu z rodziną i mężem, została aktorką, występując w Krakowie, Lwowie, Poznaniu i w galicyjskich zespołach wędrownych. Cechowała ją obsesyjna niechęć, a czasem wprost wrogość w odniesieniu do mężczyzn, w których niemal zawsze widziała tylko sprawców wszelkich nieszczęść mogących spotkać kobiety w ich życiu.
Gorąco pragnęła zostać aktorką, co zaprowadziło ją do różnych zespołów wędrownych i okresowych, trochę amatorskich teatrzyków. Od 1879 roku uprawiała już aktorstwo zawodowo, jednak uważając się za artystycznie niedocenianą, i nieustannie skonfliktowana ze środowiskiem teatralnym, w roku 1889 wyjechała do Paryża w celu doskonalenia swoich aktorskich umiejętności i osiągnięcia większego uznania.  Pragnęła gorąco kariery międzynarodowej. Przebywała tam 5 lat.  Sukcesów jednak nie odniosła. 
  
Paryż

Kiedy Gabriela Zapolska przyjechała do Paryża we wrześniu 1889 roku po przytłaczających ją przeżyciach osobistych, nie od razu postrzegła trudności, które pojawiały się stopniowo i uniemożliwiały realizację jej planów związanych z nauką sztuki teatralnej i grą w paryskich teatrach. Zapolska była aktorką od dziesięciu lat. Grała w Polsce objętej zaborami w wędrownych trupach i teatrach, ale nigdy nie udało jej się dosta
ć na sceny warszawskich teatrów rządowych. Szczupła pomoc materialna od ojca, oraz praca korespondentki dla Kuriera Warszawskiego i Tygodnika Powszechnego w Warszawie nie wystarczały jej na życie wolne od trosk. Paryscy znajomi przyjaciele złożyli się by opłacić jej lekcje sztuki dramatycznej w Instytucie Rudy, jednocześnie w Paryskim Konserwatorium, i w prywatnej szkole znanego aktora z Komedii Francuskiej- Pana Talbota.
To niezwykle ambitne zadanie udało jej się wykonać dopiero po kilku latach, kiedy poznała nową nauczycielkę sztuki dramatycznej- Mary Samary. W okresie letnim, kiedy jej francuskie koleżanki- aktorki wyjeżdżały na d morze do Dieppe lub Roscoff, Zapolska obliczyła, że nie będzie mogła sprostać licznym wydatkom i nie przystała na ich propozycję. W upalny dzień sierpnia 1891 roku przeczytała ogłoszenie o możliwości wynajęcia umeblowanego pokoju w Gerenne-Colombes, na północy Paryża. Gdy przyjechała na miejsce i zapytała o adres, mieszkańcy wskazali jej kierunek i wspomnieli o mieszkającej w tym domu Dobrej Damie. Zadowolona z krajobrazu i z zieleni Zapolska, udała się na miejsce i oto jak opisała spotkanie z Mie d'Aghonne:

Dzwonię z pięć razy, wreszcie wypada olbrzymi pies, za nim sługa. Otwierają, wchodzę. Zastaję damę absolutnie z Ludwika XVI albo i XV. Włosy upudrowane do biała. Stara, przecudne oczy szafirowe, dwie muszki, z 80 lat! Siedzi przy biurku. Stosy papierów. W oknie setki ptaków. Siedzi i pisze. Grzecznie mnie wita i pyta ze zmrużonymi  oczami- kto jestem? Odpowiadam mniej więcej. Ona słucha, wreszcie głową kiwa, powiada:
-Widzę, że mam do czynienia z osobą jak trzeba: dobrze wychowaną, inteligentną. Wynajmę pani pokój w moim zamku. Proszę pójść za mną. 

Listy Gabrieli Zapolskiej do Stefana Laurysiewicza z tego okresu- a jest ich kilka, oddały atmosferę miasteczka i utrwaliły niektóre sceny pobytu Zapolskiej u Mie d'Aghonne- popularnej pisarki francuskiej, która pozostawiła po sobie wiele powieści, dziś już zapomnianych.
Przetłumaczone przeze mnie jej listy wzbogaciły zbiory Stowarzyszenia Przyjaciół Miejskiego Muzeum Sztuki i Historii w Colombes opisem miasteczka Garenne-Colombes, które zostało zniszczone w bombardowaniach podczas drugiej wojny światowej.
                                                                             Tekst- Elżbiety Virol    


Powrót do kraju...
        Po powrocie do kraju, ponownie bez powodzenia starała dostać się do warszawskich Teatrów Rządowych, jednak znów trafiła  do teatrzyków objazdowych i ogródkowych, by wreszcie dobić się angażu w krakowskim teatrze, gdzie zdobyła pewne powodzenie, stając się jednakże przy okazji ofiarą ostrej krytyki sprawozdawców teatralnych.
Jako pisarka zadebiutowała w 1883 roku pod pseudonimem Gabriela Zapolska. Debiutowała opowiadaniem pt. Jeden dzień z życia róży (1881).  W powieściach O czym się nie mówi (1909) i O czym się nawet myśleć nie chce (1914) podjęła problematykę prostytucji i chorób społecznych.
Napisała wiele nowel, powieści i sztuk teatralnych, z których najsłynniejszą jest grana do dziś Moralność Pani Dulskiej. Ze względu na swoje porywcze usposobienie i różne niefortunne uwarunkowania życiowe Zapolska stale była z kimś skłócona i poróżniona. Miewała nieustannie zatargi z dyrektorami i reżyserami teatrów, w których występowała lub w których wystawiano jej sztuki. Od 1904 zamieszkała na stałe we Lwowie, zorganizowała wraz z drugim mężem, malarzem Stanisławem , zespół teatralny, z którym objeżdżała Galicję.
Po zajęciu Lwowa przez wojska rosyjskie (wrzesień 1914) prowadziła przez pewien czas cukiernię. Mieszkała w willi "Skiz" na Łyczakowie, gdzie spędziła ostatnie lata swego życia.
Zmarła  we Lwowie, pochowana w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Łyczakowskim.

Ważniejsze  cytaty z książek Zapolskiej ... o kobietach:

  -Dom wypełnia nie żona, a kobieta.
  -Kawałek białego ciała! Oto wszystko, czego pragną mężczyźni.
  -Kobieta bez kokieterii to jak kwiat bez woni.
  -Kobieta nie starzeje się dopóty, dopóki jest pożądana.
  -Słowami pieści się kobietę stokroć czulej niż gestem.
Jedno takie jakieś dziwnie  znalazłam... ;)
-Kobieta jest złem, z którym  żyć nie można, a bez którego żyć także nie można! ...


I ostatnie jeszcze dodam, które najbardziej mi jakoś tak przypadło do gustu :)
Każda kobieta to fortepian – tylko trzeba umieć grać.... 


źródła: wikipedia, filmweb, lubimyczytac,  wikicytaty, recogito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin