Plakat z wystawy dotyczącej Janusza Korczaka, zatytułowanej po prostu "Miłość"... |
Nie piszę, tutaj, dzisiaj, o Starym Doktorze, bo tak trzeba, bo ktoś mi "kazał". Ani dlatego, że wypada o nim pamiętać, ponieważ przecież ten człowiek, tak bohatersko poświęcił swe życie dla dzieci. Nie.
Człowiek o którym mowa, w chwili zagrożenia, zupełnie nie myślał o sobie. Uśmiechał się, nie okazywał strachu i trzymał za rączki małe dzieci. A one z ufnością i poczuciem bezpieczeństwa, szły w tym samym kierunku co on. Mimo, że nie on ten kierunek wybrał. Mimo, że kierunek był beznadziejny i nieprawdopodobny w swym okrucieństwie. Ale on trzymał je za rączki, więc szły. Kochały go. To pewne. I wierzę, że do końca nie zdawały sobie sprawy z tego, co będzie na końcu tej drogi.
Człowiek, który starał się zrozumieć i wytłumaczyć postępowanie każdego dziecka. Cokolwiek by, niesforne, najbardziej niegrzeczne dziecko, zrobiło- on z całej mocy pragnął je wspierać. I co najpiękniejsze: udawało mu się to i zawsze odnajdywał właściwą drogę do serca małego człowieka...
Wpisy, które zamieściłam poniżej pochodzą z mojego bloga, którego pisałam parę lat temu dla swojego synka. Bloga już nie piszę, ale teksty mam zachowane (wydrukowane) na pamiątkę.
18.03.2008r- mały człowiek...
"Jerzyk dzisiaj poszedł do przedszkola po baardzo długiej przerwie. I smutno mi było go tam zostawić, bo przytulił się do mnie i nie chciał za bardzo iść do dzieci. Nawet podeszła do niego mała, śliczna dziewczynka i w miarę cierpliwie czekała, aż go przebiorę ... raz jej się ziewnęło i spytałam się, czy się nie wyspała ... wiśpałam się ... Ola miała na imię ...
Starałam się po niego jechać jak najszybciej i przez ten pośpiech musiałam czekać trochę na korytarzu, zanim wrócili z obiadu. Czytałam wtedy z nudów różne ogłoszenia na tablicy korkowej. Moją uwagę najbardziej przykuły widoczne na niej słowa Janusza Korczaka:
Dzieci nie będą dopiero, ale już są ludźmi... można przemówić do ich rozumu, odpowiedzą nam... przemówmy do ich serca - odczują nas... "
Piękne słowa i myśli mądrego człowieka ...
Mały człowiek który jest moim synem, który mi ufa i kocha za to, że jestem i którego ja kocham za to, że go mam. Jak mnie zobaczył to biegiem rzucił się w moją stronę ... i patrzył na mnie tak uroczo ... jak zawsze, na przywitanie po dłuższej rozłące... spojrzenie, które tak wiele wyraża, nie potrzebuje słów... bo tylko człowiek, który ma czyste myśli i dobre serce, potrafi patrzeć drugiemu człowiekowi szczerze w oczy.
I mój mały człowiek to ma, bo uczę go miłości ..."
27 grudzień 2008r
"- Mama, dudujemy domek?
-Zbudujemy, kochanie...
- Mama, daj okno ...
- Proszę ...
- Daj klamkę ... mama das komin?
- Proszę ...
- Dzięki mama komin ... dotowe! - woła ucieszony po chwili.
- Śliczny domek zbudowałeś Jureczku!- mówię małemu czarodziejowi.
Dlaczego czarodziejowi? I z czego budował? Myślicie, że z klocków? Ano nie...
Dom budował niczym krawiec z bajki "Nowe szaty cesarza"- nie miał żadnych rzeczy materialnych, ale zręczne rączki i bujną wyobraźnię...
-Pa, pa mama! - zamknął niewidzialne drzwi swego domu i przekręcił niewidzialnym kluczykiem zamek w drzwiach..."
Razem z rodzicem, czy opiekunem, dziecko powinno zbudować dom, dom w którym będzie czuło się bezpieczne i kochane. Nam się udało zbudować taki dom i nie wątpię w to, że będzie on trwał póki żyć będę.
Drogi, kochany panie doktorze, Januszu Korczaku- świat dziecka powinien być właśnie taki. Pan mnie tego nauczył, bo pan o tym wiedział pierwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz