środa, 12 września 2012

Zamek Grodziec

W niedzielę, 9 września tego roku, postanowiłam wraz ze swoją rodziną, wybrać się na zamek Grodziec. Zamek odnalazłam przypadkowo, szukając w necie ciekawego miejsca, które można byłoby odwiedzić w piękną, słoneczną niedzielę- jaką przepowiadali synoptycy. Pogoda faktycznie dopisała, więc po obiedzie zapakowaliśmy się do samochodu i w drogę.

  Zamek wzniesiony jest na dosyć stromym, bazaltowym, powulkanicznym wzniesieniu. Przez stulecia swojego istnienia, wiele razy narażony był na dewastację. Ostatnia miała miejsce w 1945 roku, kiedy to zamek został spalony przez Rosjan. Do dzisiaj, na wyższych kondygnacjach niektórych ruin, jeszcze nie zabezpieczonych dachem, widać okopcone kamienie. W latach pięćdziesiątych XX wieku, przez jakiś czas na teren zamku nie mieli wstępu Polacy, ponieważ znajdowała tam się tajna stacja radarowa ZSRR... W niektórych miejscach można dojrzeć, wyryte w piaskowcu napisy po rosyjsku. Jednak najwcześniejsze takie napisy znaleźliśmy z  lat 1948-1950- obok dat widniały też polskie imiona i nazwiska. Można przypuszczać, że w tym czasie, zamek po wspomnianym wcześniej spaleniu, stał opuszczony, rozkradziony i zniszczony oraz narażony na dalszą dewastację- jak i przez przyrodę tak i przez ludzi. I tak na przykład, rycerska zbroja z zamku, ukradziona przez Rosjan w 1945 roku, znajduje się w muzeum w Moskwie...

Nie byliśmy wcześniej w Grodźcu i nie wiedzieliśmy jak będzie z parkowaniem przy samym zamku, więc zaparkowaliśmy niżej, blisko kościoła. Dosyć wąską, asfaltową drogę do zamku postanowiliśmy przebyć pieszo. Jak zauważyliśmy, dwa samochody z trudem się mijały, a dodatkowe utrudnienie to to, że z jednej strony drogi stroma góra, a z drugiej przepaść. Co prawda wysadzana gęsto drzewami, ale zawsze ;) Na miejscu zorientowaliśmy się, że można bez problemu podjechać pod sam zamek- jest tam dosyć duży, darmowy parking. Dla dzieci jest również plac zabaw.

   Przed wejściem na dziedziniec zamkowy ( kliknij na zdjęcie, by powiększyć):

Widać, że prace remontowe trwają i jest nikła nadzieja, że zamek kiedyś wróci do dawnej, przedwojennej świetności. Na zdjęciu poniżej widoczny jest też rów, prawdopodobnie, pozostałość po fosie. W jednym jej miejscu znajduje się zielone od rzęsy bajorko- by woda nie wyschła i nie wsiąknęła w ziemię, dno wyłożone jest (widoczną na brzegach) czarną folią.









By wejść na dziedziniec trzeba w kasie uiścić opłatę: dorośli 9zł, ulgowy 6zł, dzieci do lat pięciu za darmo.  Zwiedzaliśmy teren, bez większych przerw, około dwóch godzin. Jednak stwierdzam, że powinniśmy byli  przeznaczyć na ten cel cały dzień. Wtedy, tak zupełnie na spokojnie, "podelektowalibyśmy" się  się starymi murami. Można na zamku zamówić sobie obiad, jest gdzie usiąść, by zjeść- zarówno na dziedzińcu, jak i na zamku. Jeśli się pobyt przeciągnie lub, gdy będziecie chcieli pobyć tam dłużej, można na zamku przenocować. Pokoje umiejscowione są w wieży zamkowej. Można też wynająć dosyć dużą salę na imprezę rodzinną lub jakąkolwiek inną. Na sali jest kominek, który jak zauważyłam, wykorzystywany jest również jako grill. Na zdjęciach poniżej widoczne są pozostawione srebrne tacki. Widzieliśmy również dwie młode pary, które przybyły na zamek, na sesję fotograficzną. Na pewno będą mieć wyjątkową pamiątkę- a za sesję, jak przeczytałam na stronie, płaci się 50 zł.











Dwa zdjęcia poniżej, robiłam z tarasu pod czerwonym dachem. Taras widoczny jest na trzecim zdjęciu poniżej. Na zdjęciach, za bezpieczną barierką są moje dzieci i mąż. Zabudowania na zamku ułożone są mniej więcej, na kształt podkowy, stąd mogłam zrobić tak efektowne zdjęcia ;)









By wejść na taras zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, trzeba wspinać się po dosyć krętych i wąskich kręconych schodach. Dodatkowe utrudnienie, to to, że panują tam egipskie ciemności, więc ta "jasność" widoczna na zdjęciach poniżej, to efekt lampy błyskowej. A na zdjęciach moja córka i ja ;)





                                               Wnętrze zamku:




Jak widać na obrazku poniżej, który wisi w korytarzu palatium, teren pod zamkiem nie był zalesiony. Nastąpiło to dopiero w XIX wieku na zlecenie nowego właściciela.




           
                Na lewo, po wejściu do palatium, znajduje się Sala Rycerska, na zdjęciu tylko jedna ściana Sali ;) Niestety, wydawało mi się, że ją sfotografowałam, a w domu okazało się, że jednak nie...


                                   Sala Książęca- umiejscowiona jest nad Salą Rycerską





                         Widok na zamek z lotu ptaka (zdjęcia ze strony grodziec.com.)



Niestety padła mi bateria w aparacie i nie udało mi się sfotografować narzędzi tortur, których muzeum udało się zgromadzić dosyć dużo. Wystawa narzędzi tortur jest dodatkową atrakcją muzeum. Na stronie umieszczono informację, że zwiedzanie jej jest dodatkowo płatne, jednak na miejscu okazało się, że nie musieliśmy nic dopłacać za tą "atrakcję"... no cóż, jest to ciekawostką, aczkolwiek nie jest przyjemne, zwłaszcza jeśli, ktoś, tak jak ja, wyobraża sobie przy każdym narzędziu, cierpiącą ofiarę.

*****

Dziś, tj. 8.10.2012r,  na blogu mojej córki, pojawił się wpis: Wycieczka do zamku w Grodźcu (sala tortur) (kliknij na wpis), który jest uzupełnieniem mojego wpisu i zawiera zdjęcia z Wystawy Narzędzi Tortur na zamku. Okrutne co człowiek, człowiekowi potrafi zrobić...boli od samego patrzenia, ale może Was zainteresuje. Zdjęcia robiła moja córka telefonem komórkowym. 

  Niżej, jedno ze zdjęć:




 Gdybyście chcieli poznać niezwykłą historią zamku, zapoznać się z ofertą, lub pooglądać więcej zdjęć czy panoramy sferyczne, to polecam strony:
http://www.grodziec.com/
http://www.zamkipolskie.com/grodziec/grodziec.html

Mi osobiście zamek bardzo się podobał i na pewno kiedyś tam wrócę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin