czwartek, 1 marca 2012

Władysław Starewicz- pioner animacji lalkowej







W szkole na lekcjach Władek malował małego człowieczka – w różnych fazach ruchu, w każdym szkolnym zeszycie i książce. Postać "ożywa" gdy kartkuje się strony. Epidemii podręcznikowej animacji ulega cała klasa. Szesnastoletni Władysław Starewicz otrzymuje za złe zachowanie "wilczy bilet", który zamyka przed nim drzwi wszystkich szkół znajdujących się w całym okręgu...



Początki filmu animowanego sięgają końca XIX i początku XX wieku. Po wynalezieniu metody zdjęć poklatkowych w 1906 roku wyprodukowano pierwszy film animowany zapisany na taśmie filmowej. Wśród prekursorów animacji jest Polak- Władysław Starewicz.
101 lat temu powstał pierwszy eksperymentalny, lalkowy film animowany Walka żuków, nakręcony właśnie przez Polaka. 
Władysław Starewicz – pionier animacji lalkowej realizował swoje filmy jeszcze przed I Wojną Światową. Ten urodzony w Moskwie w polsko-litewskiej rodzinie entomolog amator, karykaturzysta i operator filmowy, odkrył technikę zdjęć poklatkowych w 1910 roku w Kownie, podczas filmowania walki żuków jelonków. 
W swojej małej, domowej pracowni Starewicz dokonał oryginalnego eksperymentu. Zafascynowany różnorodnością i bogactwem form i kształtów świata owadów postanowił najciekawsze i najwspanialsze okazy filmować. Wybór padł na unikalne  żuki jelonki, których zwyczajami interesował się od dawna. Oto, jak sam opisał to wydarzenie:
"Kiedy próbowałem sfilmować walkę żywych żuków jelonków o samicę, okazało się, że po zapaleniu reflektorów zamierały one w bezruchu. Wpadłem więc na pomysł, aby uśpić moich rycerzy. Oddzieliłem ich kończyny i rogi od tułowia, potem z powrotem umieściłem je na właściwym miejscu przy pomocy cieniutkich drucików. Tak spreparowane lalki z uśpionych żuków ubrałem w kostiumy, buty z cholewami, dałem do ręki rapiery."
Walkę samców o  samicę filmował Starewicz na tle stylizowanej dekoracji, dzieląc ruch na poszczególne fazy i wykonując zdjęcia klatka po klatce. Po obejrzeniu na ekranie wywołanych zdjęć, podobno zawołał:
"Ruszają się, ruszają jak żywe! Co za fantastyczne tworzywo, zdolne kreować cuda!"
      Jego kariera reżyserska zaczęła się w styczniu 1912, po podpisaniu umowy z producentem filmów Chanżonkowem, z Moskwy. Do Moskwy zabrał  ze sobą żonę Annę, która pomagała mu przy realizacji filmów, córkę Irenę i montażystkę. Przywiózł także  owoc dwuletnich doświadczeń i poszukiwań, kopię ośmiominutowego filmu - Piękna Lukanida. Ten pierwszy w historii film lalkowy przyniósł młodemu twórcy rozgłos i pieniądze. Premiera  filmu  Piękna Lukanida   odbyła się w Moskwie w 1912. Po jego premierze, niektórzy krytycy pisali o tresowanych owadach występujących w filmie.
Ubrał swoich bohaterów w średniowieczne stroje, zbudował dekoracje i nakręcił poklatkowo historię walki rycerzy–żuków o rękę królewny–żukówny o imieniu Lukanida...
To jedyny "opis" filmu jaki znalazłam...
Prawdopodobnie jeszcze w Kownie Starewicz nakręcił materiały do trzech następnych filmów, których premiery odbyły się w 1912 roku. W Moskwie tylko je zmontował i przekazał do kin. Z tego najbardziej znanym filmem jest Zemsta Kinooperatora – ironiczna opowieść o zdradzie małżeńskiej w świecie owadów i jej ujawnieniu przez kinooperatora kręcącego film, przypadkowo rejestrującego całe zdarzenie na taśmie.
W Moskwie Starewicz zrealizował  film  Konik Polny i Mrówka, pierwszą adaptację  znanej bajki Jeana de La Fontaine. Artysta sięgnął tym razem do alegorii, ukazując środkami filmu lalkowego tragedię losów ludzkich. Premiera filmu odbyła się 15 grudnia 1912 roku w Kopenhadze. Sukces przeszedł najśmielsze oczekiwania. Obraz obejrzeli widzowie Europy i Ameryki. Wykonano rekordową ilość kopii– 140. Jedną z nich w srebrnym pudełku Chanżonkow ofiarował następcy tronu rosyjskiego Aleksemu Nikołajewiczowi. Carewicz, w dowód wdzięczności, nagrodził  autora pierścionkiem z diamentem. Starewicz, jako człowiek praktyczny, sprzedał pierścionek i kupił samochód, który był czymś niezwykle rzadkim w Moskwie w tym czasie.
Zaraz potem, zimą 1914 Starewicz zwolnił się z wytwórni Chanżonkowa. Główną  przyczyną było pragnienie niezależności twórczej. Drugą przyczyną tego, że mistrz animacji poklatkowej porzucił ją nagle, było to, że  nie była tak samo opłacana jak film aktorski. Płaciło się za metraż wykonanej produkcji i nie brano pod uwagę faktu, że aby zrealizować jeden metr filmu animowanego trzeba użyć o wiele więcej środków i poświecić o wiele więcej czasu, niż na zrealizowanie jednego metra filmu aktorskiego. Z tego prostego powodu Starewicz w całości poświęcił się filmowi aktorskiemu. Jeszcze u Chanżonkowa postanowił spróbować swych sił jako reżyser i operator aktorskich filmów fabularnych. Doskonałe opanowanie różnych technik filmowych pozwoliło mu na podejmowanie tematów, w których dominowały motywy ludowej i bajkowej fantastyki. Adaptował utwory między innymi Gogola, Puszkina, Kraszewskiego.
Po wybuchu I wojny światowej Starewicz nakręcił szereg parodii obyczajowych oraz kilka grotesek politycznych o antywojennej wymowie.  W dramatach filmowych Starewicza bardzo dobrze radziły sobie jego córki Irena i Nina. Oczywiście występowali też sławni ówcześnie aktorzy rosyjscy a także wielu polskich. 
Po rewolucji październikowej uciekł do Francji. Był  rok 1919, kiedy przez Stambuł i Rzym dotarł do Paryża. 
  Starewicz zamieszkał w Fontenay-Sous-Bois. Wynajął  willę, w której założył własne studio filmowe, powracając do realizacji swoich ulubionych filmów lalkowych. Publiczność paryska bardzo szybko poznała i pokochała jego pełną humoru twórczość. Swój okres francuski rozpoczął filmem  zatytułowanym W szponach pająka. Przed oczami widzów rozwijał się obraz obyczajowego rozkładu wyższych sfer...
 Bogaty bankier uwodzi piękną, młodą i naiwną aktoreczkę kabaretową. Zabiera ją do swego pałacu. Na szczęście zakochany w niej szlachetny młodzieniec staje w jej obronie i w ostatniej chwili udaje mu się ją uratować...
Filmowanie stało się rodzinnym interesem. Żona Anna projektowała kostiumy i ubierała w nie lalki. Młodsza córka Janina występowała pod pseudonimem Nina Star. Starsza córka Irena stała się główną współpracowniczką, a później współautorką filmów ojca.
*
Słowiczy głos 1923


Zaraz po sukcesie Słowiczego głosu  filmu z 1923, za który Starewicz otrzymał złoty medal im. Hugona Rizenfelda za najlepszy i najbardziej nowatorski, nie amerykański film animowany. Medal ten znaczył w tamtych czasach tyle samo, co dzisiejsza statuetka Oskara. W 1928 Starewicz nakręcił Zaczarowany zegar– średniowieczną bajkę o zegarze i mistrzu, który go zbudował, oraz u uczniu mistrza, który ten cudowny zegar ożywia, powołując do życia świat marzeń i wyobraźni.
W latach trzydziestych Amerykanie złożyli Starewiczowi korzystną ofertę pracy. Artysta jednak stanowczo odmówił. Podobało mu się w Paryżu i z nim wiązał swoją karierę, tutaj mógł zachować niezależność i indywidualizm.
Próbował także zainteresować producenta Stworzeniem Świata, apokaliptyczną wizją opartą na motywach biblijnych. Zrealizować jednak udało mu się tylko jeden film pełnometrażowy- Opowieść o Lisie, który powstał na motywach bajki Goethego. Pracę nad scenariuszem rozpoczął w 1926, a ukończył film w 1930. Brakowało mu jednak pieniędzy na sfinansowanie jego udźwiękowienia. Dla zarobku, z udziałem lalek z tego filmu, nakręcił krótkie bajki według La Fontaina Lew i mucha oraz Lew starzeje się, a także całą serię filmów z malutkim pieskiem Fetichem – maskotką. Wierzył bardzo w zmianę losu. Wreszcie po siedmiu latach nieustannych zabiegów gotowy obraz wykupiła niemiecka -chwilowo nazistowska- wytwórnia filmowa UFA i udźwiękowiła go. W kwietniu 1937 roku, odbyła się w Berlinie uroczysta premiera z udziałem Starewicza.

Opowieśc o lisie 1930


Walka o realizację wymarzonych filmów nie ustawała. Starewicz eksperymentował, próbował nowych wynalazków, ciągle doskonalił  swoją technikę filmową. Pracował nad nowoczesną konstrukcją lalki. Już w szkicach projektu przewidywał mimikę i ruch swoich bohaterów, rzeźbiąc setki mini główek lub używał plastycznych masek. Dla lalki grającej pierwszoplanową rolę, potrzeba ich było aż 1500. Lalki  wykonywała i ubierała córka Irena używając takich materiałów jak drut, ołów, drewno, korek, ircha, gaza, jedwab, skóra, masa plastyczna. 
Lata 1937-1946 to najcięższy okres w twórczym życiu Starewicza. Nie stworzył wtedy żadnego filmu. Dopiero w latach 1947-1958 zrealizował we Francji jeszcze kilka filmów dla dzieci. Pierwszym z nich była Zanzabelle w Paryżu według scenariusza napisanego wspólnie z córką Ireną na podstawie bajki Soniki Boe. Film ten jak i następne Kwiat Paproci, Świergotka, Niedziela w Szczebiotkowie, Czujny Nos i Północna Karuzela przysporzyły autorowi kolejnych międzynarodowych nagród. Jego dochody jednak zmalały. Ostatnia próba zrealizowania Snu Nocy Letniej skończyła się finansową klęską.
-Zmarł w biedzie, pochowany na koszt gminy w Fontenay-sous-Bois.
 -Był jednym z niewielu europejskich animatorów, którego nazwisko było znane w Ameryce przed 1960 rokiem.
-Filmy Starewicza były rozpowszechniane na całym świecie, nawet w Chinach.

- Fakt, że pracował niezależnie miewało negatywne skutki. Czasami uznawano filmy  za  długie, zbyt liryczne i zbyt niekomercyjne.

-Ustanowił reguły animacji poklatkowej i do tych reguł się stosował, tak jak i obecnie są one stosowane przez współczesnych reżyserów lalkowych filmów animowanych, między innymi Tima Burtona.


       Jest niestety bardzo mało znany w swojej ojczyźnie, w Polsce. Przypuszcza się, że dlatego, iż w czasach PRL nie można było podważać informacji z Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej, że Starewicz to rosyjski animator, w dodatku taki, który uciekł z Rosji przed bolszewikami do Francji.
*
Początki animacji w Polsce to film Za króla Krakusa z 1947 roku Zenona Wasilewskiego. Od jego premiery liczy się historia studia Se-Ma-For i historia polskiej animacji. Władysław Starewicz z wyżej wspomnianego powodu się do niej nie wliczał...
Zenon Wasilewski, reżyser i animator tego filmu jeszcze przed wojną dał się poznać jako malarz, karykaturzysta i rysownik prasowy. Po wojnie Wasilewski, jak wielu innych filmowców znalazł się w Łodzi, gdzie ulokował się przemysł filmowy. Prawdopodobnie już w 1946 roku rozpoczął prace przy realizacji pierwszego filmu lalkowego. Pracownię urządził we własnym mieszkaniu.
W książce Antoniego Bańkowskiego i Sławomira Grabowskiego wydanej z okazji 50 lecia Se-Ma-Fora zamieszczono wspomnienia asystenta operatora Wacława Fedaka tak opisującego pracę przy Krakusie:
"Niewielki zespół rwał się do pracy, nie mając wielu podstawowych narzędzi, no i pełnej wiedzy o tej nieznanej technice filmu animowanego. Kilkunastoosobowy zespół entuzjastów animacji prześcigał się w pomysłach na rozwiązanie licznych problemów technicznych i  artystycznych.
Lalki były wykonywane z najprzeróżniejszych materiałów – drewna, gipsu, drutu, gumy, a nawet chleba. Wymyślano różne sposoby mocowania lalek na planie, to na śrubki wkręcane w stopki lalek spod dekoracji, gdzie zwykle musiał tkwić któryś z pracowników, to na zaciski, to znów na sprężynujące zatrzaski, które z  taką siłą uderzały w podłoże, że odklejały się elementy dekoracji lub łamały konstrukcje lalek.
Stara kamera "Erneman" została przystosowana do zdjęć poklatkowych, wykorzystując przyciąganie ziemskie, a mianowicie – na koło zamachowe kamery został nawinięty sznurek, z przywiązanym na samym końcu 2 kg ciężarkiem. Po zwolnieniu specjalnej blokady ciężarek spadał w dół, pociągając sznurek, a ten rozwijając się powodował pełny obrót koła, naświetlając jedną klatkę filmu. Zrobienie następnej klatki wymagało ponownego nawinięcia sznurka na koło. Takim sposobem, klatka po klatce powstawał film "Za króla Krakusa".
Ten czarno-biały film trwał 18 minut. Premiera odbyła się na jesieni 1947 roku i było to duże wydarzenie. Krytycy chwalili Wasilewskiego za inwencję i dowcip. 
Od tamtych lat w Se-ma-forze powstało ponad 1400 filmów -w tym około 800 lalkowych-, które zdobyły na całym świecie kilkaset nagród i wyróżnień, na czele z dwoma Oskarami. Za film Tango Zbigniewa Rybczyńskiego w 1983 roku i Piotruś i wilk Suzy Templeton w 2008 roku.
*
Bardzo oryginalny i wyraźny ślad w rozwoju światowej animacji artystycznej, zwanej często eksperymentalną odcisnęli polscy twórcy. Pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku narodziła się Polska Szkoła Animacji.  Znakiem rozpoznawczym wielkiej animacji polskiej był jej rys autorski, odwaga w kreowaniu własnej estetyki i stawianiu pytań pozornie zbyt trudnych jak na tak "małe" filmy. Wciąż pojawiają się w Polsce twórcy, którzy tę odwagę mają. Do najważniejszych dziś twórców światowego animowanego kina artystycznego zaliczani są Jerzy Kucia, Piotr Dumała i Mariusz Wilczyński.

Głównymi ośrodkami produkcji filmu animowanego są: USA, Kanada, Wielka Brytania, Włochy, Japonia i Czechy. Telewizyjna produkcja komercyjna umieszczana jest w krajach azjatyckich -Chiny, Tajlandia, Malezja- gdzie praca animatorów jest bardzo tania...
*
ciekawostki:

-Oprócz Władysława Starewicza, jednym z prekursorów animacji, który przyczynił się do rozwoju techniki poklatkowej jest również Leon Gaumont, który w 1900 roku uzyskał francuski patent na animację poklatkową.  Dwa lata wcześniej założył  wytwórnię filmową Gaumont, obecnie najstarszą i największą wytwórnię filmową we Francji.
- Władysław Starewicz od 25 września 2010 roku  ma swoją gwiazdę w łódzkiej Alei Sław na ulicy Piotrkowskiej. Gwiazda Starewicza ulokowana jest w chodniku niedaleko pomnika Fortepianu Rubinsteina.

źródła: wikipedia, se-ma-for.com,

2 komentarze:

  1. Dzień dobry, mam pytanie, może głupie, co znaczy "uśpione" żuki, co znaczy oddzielić kończyny i rogi od tułowia, rozumiem, że te żuki były martwe? Czy miały pourywane kończyny i rogi i doczepione drutem. Bardzo proszę o odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)
      Nie wiem, czy pytanie jest głupie, ale na pewno ma sens, ponieważ tekst faktycznie nie jest jednoznaczny.

      Cóż, mogę na nie odpowiedzieć? Nie wiem jaka jest prawda (akurat ten tekst jest powielony z wikipedii), mogę tylko przypuszczać, jak i Ty, że "uśpione" to zakamuflowana forma "martwe". W jakim celu? Nie wiem.
      Co do drugiego pytania, to tak- miały pourywane kończyny, zapewne po to, by można było nimi sterować do poklatkowych ujęć.

      Pozdrawiam serdecznie
      Aneta

      Usuń

LinkWithin