Film powstał na podstawie sztuki teatralnej Henriego Bataille'a Maman Colibri.
*
Dzisiaj z rana znalazłam siwy włos, pierwszy siwy włos.. wyrwałam go i spaliłam.. żyje się dla rodziny, dla dzieci, a mąż jest stale zapracowany a dzieci powyrastały i sobą są zajęte, a pewnego dnia spostrzega się ,że ma się siwy włos...
Irena spontanicznie odwiedziła męża w pracy, by porozmawiać, może i o głupstwach, ale przyszła, bo potrzebowała jego towarzystwa, kogoś do rozmowy nawet o najprostszych, najgłupszych sprawach. Czasem człowiekowi właśnie tego potrzeba. Niestety mąż, nie jest zainteresowany rozmową z nią i nieprzerwanie pisze coś, kreśli w księgach -interes przed wszystkim- a nawet stwierdza, że skoro przyszła opowiadać mu takie głupstwa, to mogła wcale nie przychodzić...
Zaraz po wyjściu z biura męża, spotyka swojego syna Rysia, który przedstawia jej Jerzego. Ten myśli, że ma do czynienia z siostrą przyjaciela, a syn dla żartu nie wyprowadza go z błędu. Jerzy zauroczony nią, zaprasza ją do Łazienek. Po tym spotkaniu kontynuują swoją znajomość. Irena wreszcie ma kogoś kto poświęca jej czas, kto ją komplementuje, rozumie i docenia. Znalazła kogoś przy kim znów poczuła się młoda. Nie potrafi zdobyć się na wyznanie kim jest naprawdę dla Rysia, bo boi się, że wszystko pryśnie. Jerzy przez przypadek dowiaduje się prawdy- jednak nie przeszkadza mu -chwilowo- taki stan rzeczy.
Wyjeżdżają razem do Zakopanego, a tam Irena usłyszy głos rozsądku w osobie babci Jerzego. Babcia ma bardzo realistyczne spojrzenie na świat. Rozumie Irenę, a nawet żal jej jest zakochanej w jej wnuczku kobiety, jednak próbuje sprowadzić ją -głupiego, błądzącego ptaka- na ziemię i by zdecydowała się na powrót do gniazda rodzinnego.
A mąż podczas jej nieobecności zaczyna analizować całą sytuację i swoje obojętne zachowanie wobec wrażliwej żony. Jednak minie wiele lat zanim znowu się zobaczą...
Cytaty z filmu:
"Nie wiem o czym Janinka może tak długo mówić, ze swoim narzeczonym?- Pyta matka Janiny, narzeczonej Ryszarda.
-Zapewne o miłości- odpowiada rozpromieniona Irena.
-Janinka o miłości?! Proszę pani, na to jest zbyt dobrze wychowana..."
"To nie moja wina, że wiosna mego życia się spóźniła- tak wyszło. Mówiliśmy o tym, wczoraj, że są takie ptaki, które bardzo późno zakładają gniazdo. Mówi się o nich głupie ptaki, przecież to już jesień. Jestem tylko takim głupim ptakiem, który się pomylił co do pory roku.."
"Są serca które tak wiele cierpieć muszą tylko dlatego, że są takie, jakie są.."
Film ogląda się z zainteresowaniem i nostalgią, przynajmniej ja tak go odebrałam. A nawet na końcu, coś ścisnęło mnie w gardle..
Nie wiem, właściwie dlaczego, czy sprawiła to Irena, czy scena końcowa?...
W Jerzego wcielił się Witold Zacharewicz, w Irenę, intrygująca Maria Gorczyńska:
"Z kalendarza teatralnego:"22 czerwca 1959 - Zmarła Maria Gorczyńska -urodzona 27 stycznia 1899- jedna z kilku wielkich gwiazd międzywojennej Warszawy, rywalizujących wzajemnie o pierwszeństwo. Ukończyła warszawską szkołę dramatyczną, debiutowała w 1922 w Teatrze Polskim w Warszawie. Od 1924 była aktorką warszawskich teatrów miejskich. Celowała zwłaszcza w rolach wielkich kochanek, choć niektórych krytyków raziła swą nad ekspresją. Oszałamiająco piękna, żartobliwie nazywana była przez konkurentki "dekoracyjną aktorką". Słynna była uroda jej dłoni- wąskich, bardzo delikatnych. Jeden z wielbicieli pisał wierszem:
"Jej dłonie - piękności poemat! Na świecie piękniejszych nikt nie ma...
Gdy zapytywano ją, co robi, że ma tak piękne ręce odpowiadała:
"Co robię? Właśnie! Nic nie robię" źródło: filmweb
"Z kalendarza teatralnego:"22 czerwca 1959 - Zmarła Maria Gorczyńska -urodzona 27 stycznia 1899- jedna z kilku wielkich gwiazd międzywojennej Warszawy, rywalizujących wzajemnie o pierwszeństwo. Ukończyła warszawską szkołę dramatyczną, debiutowała w 1922 w Teatrze Polskim w Warszawie. Od 1924 była aktorką warszawskich teatrów miejskich. Celowała zwłaszcza w rolach wielkich kochanek, choć niektórych krytyków raziła swą nad ekspresją. Oszałamiająco piękna, żartobliwie nazywana była przez konkurentki "dekoracyjną aktorką". Słynna była uroda jej dłoni- wąskich, bardzo delikatnych. Jeden z wielbicieli pisał wierszem:
"Jej dłonie - piękności poemat! Na świecie piękniejszych nikt nie ma...
Gdy zapytywano ją, co robi, że ma tak piękne ręce odpowiadała:
"Co robię? Właśnie! Nic nie robię" źródło: filmweb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz