-Według rozkazu gotowi jesteśmy ślubować, że nikt z nas się nie ożeni!
Te słowa to tylko trochę smutny żart, ponieważ pułkownik Gończa z osobistych powodów złożył taką specyficzną przysięgę. A mianowicie przed laty nieszczęśliwie się zakochał i postanowił być wierny, tej której serce zostawił. Chociaż ona o tym nie wie. Skomplikowane w filmie dosyć sprawy są.
Jak to w miłości...
Jak to w miłości...
By widzowi przybliżyć nieco obraz czasu w jakim narodziła się ta miłość, major Załęski zabiera się do czytania swoich pamiętników i wspomina...
Cofa się do roku 1914 kiedy na ochotnika, jako młody chłopak, wstępuje do Legionów. Wraz ze swoim oddziałem dociera do dworku w Pleszczewicach. Zatrzymują się tam na kwaterę. Przez przypadek małej Krzysi wyrywa się, że mają konie, które przecież podczas wojny były na wagę złota i wojsko często je rekwirowało- tak będzie i w tym przypadku. Jednak właściciel dworu, postanawia dołączyć do oddziału, pod pretekstem konieczności pilnowania swoich koni.
Pleszczyński zabiera zdjęcie żony, zostawia jej list i odjeżdża bez pożegnania. Maria Pleszczyńska usłyszy jeszcze ostatni tętent końskich kopyt o twardą ziemię. Woła za nim rozpaczliwie, ale mąż się nie odwróci, nie pomacha jej, nie prześle całusa..nic.
Był już rok 1915 październik.
Toczy się wspólna dola żołnierska, głód, zimno.
Psiakrew chwili spokoju na tej wojnie człowiek nie ma, albo pyskują albo się biją..
Pleszczyński, niestety ginie. Do dworu, do jego żony, przybywa wysłany przez niego pułkownik Gończa.
-Jego ostatnią myślą była myśl o pani. Kazał mi oddać pani ostatnie pozdrowienie i tego orzełka..
- Tego orzełka kazał mi oddać..- mówi z bólem Maria, trzymając w ręku zimny metal z ułańskiej czapki- Dlaczego się tak stało?- pyta właściwie samą siebie.
- Dla tego orzełka...
Nie oddaje jej jednak fotografii z nią. Dlaczego? No właśnie...
Na tym kończą się wspomnienia.
Mija wiele lat i znów piękni ułani trafiają do dworu w Pleszczewicach na kwaterę. Co tym razem się wydarzy? Czy miłość zwycięży?...
Cofa się do roku 1914 kiedy na ochotnika, jako młody chłopak, wstępuje do Legionów. Wraz ze swoim oddziałem dociera do dworku w Pleszczewicach. Zatrzymują się tam na kwaterę. Przez przypadek małej Krzysi wyrywa się, że mają konie, które przecież podczas wojny były na wagę złota i wojsko często je rekwirowało- tak będzie i w tym przypadku. Jednak właściciel dworu, postanawia dołączyć do oddziału, pod pretekstem konieczności pilnowania swoich koni.
Pleszczyński zabiera zdjęcie żony, zostawia jej list i odjeżdża bez pożegnania. Maria Pleszczyńska usłyszy jeszcze ostatni tętent końskich kopyt o twardą ziemię. Woła za nim rozpaczliwie, ale mąż się nie odwróci, nie pomacha jej, nie prześle całusa..nic.
Był już rok 1915 październik.
Toczy się wspólna dola żołnierska, głód, zimno.
Psiakrew chwili spokoju na tej wojnie człowiek nie ma, albo pyskują albo się biją..
Pleszczyński, niestety ginie. Do dworu, do jego żony, przybywa wysłany przez niego pułkownik Gończa.
-Jego ostatnią myślą była myśl o pani. Kazał mi oddać pani ostatnie pozdrowienie i tego orzełka..
- Tego orzełka kazał mi oddać..- mówi z bólem Maria, trzymając w ręku zimny metal z ułańskiej czapki- Dlaczego się tak stało?- pyta właściwie samą siebie.
- Dla tego orzełka...
Nie oddaje jej jednak fotografii z nią. Dlaczego? No właśnie...
Na tym kończą się wspomnienia.
Mija wiele lat i znów piękni ułani trafiają do dworu w Pleszczewicach na kwaterę. Co tym razem się wydarzy? Czy miłość zwycięży?...
***
Wybrane cytaty:
-Szczęśliwe życie w takim mieście i te kina mają i te dancingi i ten kryzys...a co to takiego ten kryzys?
- Kryzys, to jakby to pannie powiedzieć... tak po chłopsku.. ser jest, bigos jest, wszystko jest, tylko wcinaj i wcinaj! A ja nie mogę... i to jest właśnie kryzys-wszystko jest, a ludzie nie mogą..
Powiem, że "definicja" kryzysu sprzed osiemdziesięciu lat, sprawdza się i przy obecnym kryzysie..
*
-Pani jest bardzo piękna.
-Być może, dawno już tego nie słyszałam.
- O, to źle. Piękna kobieta powinna codziennie słyszeć o swojej urodzie, to ją najlepiej pielęgnuje. To jest tak samo jak z rasowym koniem, którego trzeba codziennie czyścić.
-Naturalnie, to tak samo jak z koniem...
*
-Barbara! Kapelusz!
- O rany boskie, co się stało?
- Na wojnę jadę.
-Na wojnę?!
- Tak! Wieczorem wracam, żeby mi placki kartoflane były gotowe!
***
To właściwie nie jest film typowo wojenny, mimo, że ułani w większości scen występują. A swoją drogą... ach, jacy piękni ci ułani są, w mundurach, z szablą, na koniu. Normalnie marzenie, takiego bohatera za męża byłoby mieć... ówczesnej dziewczynie. Gdyby tylko tych ślubów nie składali... ;)
To film o miłości, która narodziła się w tym czasie, tak ważnym dla Polski.
To film o miłości, która narodziła się w tym czasie, tak ważnym dla Polski.
***
- W pułkownika Gończę wcielił się Franciszek Brodniewicz.
- W scenach wojskowych wystąpił siódmy pułk ułanów lubelskich. Pieczy nad tymi scenami podjął się generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, który w dniu 1 lipca 1942 roku popełnił samobójstwo, wyskakując z tarasu na piątym piętrze domu, w którym mieszkał w Nowym Jorku. Oficjalnym wytłumaczeniem odebrania sobie przez Wieniawę życia, było rozgoryczenie odsunięciem go od bieżących spraw pogrążonej w wojnie Polski. Okoliczności i motywy śmierci generała pozostają jednak do dziś przedmiotem dyskusji historyków.
-Maria Modzelewska (Maria Pleszczyńska) użyczyła swojego głosu królewnie Śnieżce w pierwszym pełnometrażowym filmie animowanym Walta DisneyaKrólewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków 1937. Jej mężem był Marian Hemar, autor tekstów takich szlagierów jak: Kiedy znów zakwitną białe bzy, Upić się warto i innych. Jednak w małżeństwie nie układało im się za dobrze. Rozstali się w 1939 roku, oboje uciekając z Polski, przed zawieruchą wojenną, w innych kierunkach. On w 1946 ożenił się z amerykańską tancerką i aktorką, popełniając tym samym bigamię, ponieważ oficjalne unieważnienie małżeństwa Modzelewska przeprowadziła dopiero 1956 roku.
- W roli Krzysi wystąpiła bardzo popularna jako piosenkarka i aktorka w tym czasie Tola Mankiewiczówna. Jednym z przebojów wylansowanych przez Tolę toOdrobinę szczęścia w miłości. Do piosenki tej słowa napisał Emanuel Schlechter. W dwudziestoleciu międzywojennym tworzyła parę sceniczną (śpiew) z Aleksandrem Żabczyńskim, który w Ślubach ułańskich wystąpił w roli Stanisława Pleszczyńskiego.
- Jednak to aktorstwu Aleksander Żabczyński zawdzięcza największą popularność. Debiutował w 1926 roku, jeszcze za czasów kina niemego, w filmie Henryka Szaro. W późniejszym czasie występował już tylko w filmach dźwiękowych, zwłaszcza w komediach muzycznych. Scenariusze do tych filmów zazwyczaj były pisane specjalnie dla niego, co świadczyło o tym, że Aleksander Żabczyński zaliczał się do czołówki przedwojennych aktorów.
- W roli Krzysi wystąpiła bardzo popularna jako piosenkarka i aktorka w tym czasie Tola Mankiewiczówna. Jednym z przebojów wylansowanych przez Tolę toOdrobinę szczęścia w miłości. Do piosenki tej słowa napisał Emanuel Schlechter. W dwudziestoleciu międzywojennym tworzyła parę sceniczną (śpiew) z Aleksandrem Żabczyńskim, który w Ślubach ułańskich wystąpił w roli Stanisława Pleszczyńskiego.
- Jednak to aktorstwu Aleksander Żabczyński zawdzięcza największą popularność. Debiutował w 1926 roku, jeszcze za czasów kina niemego, w filmie Henryka Szaro. W późniejszym czasie występował już tylko w filmach dźwiękowych, zwłaszcza w komediach muzycznych. Scenariusze do tych filmów zazwyczaj były pisane specjalnie dla niego, co świadczyło o tym, że Aleksander Żabczyński zaliczał się do czołówki przedwojennych aktorów.
-W roli Agaty wystąpiła żona Aleksandra Żabczyńskiego, Maria Żabczyńska.
- O Mieczysławie Krawiczu, znakomitym reżyserze, nie ma praktycznie nic w necie- poza datą urodzenia i śmierci. Data śmierci to wrzesień 1944 rok, przypuszczam więc, że zginął podczas Powstania Warszawskiego.
-Film Śluby ułańskie swoją premierę miał 23 grudnia, także prawie trafiłam z datą ze swoja premierą, bo wpis wstawiłam 21 grudnia.
*
Szkoda, że tak mało jest do poczytania w necie, na temat tak wyjątkowych osobowości. Bardzo bym chciała sięgnąć po lekturę na dany temat o którym piszę, niestety brak czasu ogranicza moje możliwości. A każdy wpis jest dosyć pracochłonny. Ułożenie wszystkiego w choć trochę zgrabną całość, zajmuje mi czasem dobrych kilka dni. Staram się po prostu;)
-Film Śluby ułańskie swoją premierę miał 23 grudnia, także prawie trafiłam z datą ze swoja premierą, bo wpis wstawiłam 21 grudnia.
*
Szkoda, że tak mało jest do poczytania w necie, na temat tak wyjątkowych osobowości. Bardzo bym chciała sięgnąć po lekturę na dany temat o którym piszę, niestety brak czasu ogranicza moje możliwości. A każdy wpis jest dosyć pracochłonny. Ułożenie wszystkiego w choć trochę zgrabną całość, zajmuje mi czasem dobrych kilka dni. Staram się po prostu;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz