wtorek, 27 marca 2012

Chata wuja Toma- Stanisław Stampf'l

Chata wuja Toma- Na podstawie powieści Harriet Beecher-Stowe napisał Stanisław Stampf'l.


Z tyłu książki jest taki oto opis:
Dzisiaj, gdy świat, szybciej niż kiedykolwiek, pędzi do przodu i wiele spraw wymyka się spod naszej kontroli, postawieni w trudnych sytuacjach, wybierając i decydując, szukamy lektury, która pomoże nam uwierzyć we własne siły i sens naszych działań. Ta książka uczy tego, że nigdy nie powinno się tracić nadziei... 

Autorka przez całe życie walczyła o ludzką godność. Impulsem do napisania Chaty wuja Toma, było uchwalenie w 1850 roku ustawy przeciwko ukrywaniu zbiegłych niewolników. Liberalna Północ miała w ręku mocny argument do walki o zniesienie niewolnictwa. W  XIX wieku jedynie Biblia ustępowała Chacie wuja Toma liczbą sprzedanych egzemplarzy. 
Książka ukazuje z całą mocą okrucieństwo jakiemu w codziennym życiu poddawani byli ludzie innego koloru skóry. Czytałam ją ze smutkiem i łzami w oczach. Niektórym białym wydawało się, że czarni nie umieją tak odczuwać cierpień, czy myśleć jak oni. Wiele jest też fragmentów i właściwie nacisk w książce jest na podkreślenie faktu, jak bezlitośnie i bez skrupułów rozdzielano rodziny. Zwłaszcza na odbieranie matkom dzieci, dzieciom matek. Tom również został rozdzielony z żoną i dziećmi.


 To, co legalnie i bezkarnie czyniono względem niewolników w ciągu wieków,w imperium Rzymu, Grecji, Egipcie, południu USA, Brazylii i krajach arabskich, wołało o pomstę do Nieba i nie można było tego usprawiedliwić faktem, iż istniała niegdyś biblijnie zaaprobowana forma niewolnictwa...
Fragment artykułu z marca tego roku pod tytułem Czy Pismo Święte popiera niewolnictwo? Jeśli  chcesz przeczytac całość: kliknij

*
Wybrane fragmenty książki Chata wuja Toma:

Zacznijmy od chaty wuja Toma...
Była to niewielka przybudówka sklecona z grubo ociosanych bierwion sosnowych, pokryta szerokimi płatami kory. Przylegała do zachodniej  ściany Wielkiego Domu, jak gdyby w ten dom wrośnięta. Okrywały ją zwisające aż do ziemi pnącza indyjskiej fasoli. Chatę otaczał niewielki ogródek, w którym co roku dojrzewały maliny i truskawki. Ten właśnie budyneczek i starannie pielęgnowane obejście ludzie z plantacji państwa Shelby nazywali "chatą wuja Toma". Po wielu latach pracy i wiernej służby Wuj Tom uzyskał od pana Shelby prawo zbudowania tego domu i prawo zamieszkania w nim.
 Mówiono, że jego dusza jest tak śnieżnobiała, jak czarne jest jego ciało, i że jak gołębie skrzydła unosi go stale ku niebu. Słynna bowiem była wielka pobożność Toma, a jego żarliwość dawała się porównać tylko z żarliwością pierwszych chrześcijan gotowych umierać za wiarę.
*
Eliza była pokojową pani Shelby. Ta młodziutka kwarteronka (Mulaci mający czwartą częsć krwi murzyńskiej) odznaczała się niezwykłą urodą. Twarz jej była prawie równie biała jak twarz jej pani, miała tylko nieco bardziej kremowy odcień.
[...]
Czy Pani Shelby lubiła Elizę? Nikt w to nie wątpił! Wszyscy pamiętali ślub Elizy i George'a, to piękne widowisko, które odbyło się w salonie państwa Shelby, nieomal na oczach całej okolicy! Eliza odpłacała się swej pani gorącym, żywym uczuciem i głębokim przywiązaniem. 
A pani Shelby z natury rozsądna i myśląca, nie zdawała sobie jednak sprawy z rodzaju uczuć, jakie nią powodowały. Przywiązanie pani Shelby do Elizy było równie szczere, jak egoistyczne. Zazdrosna w gruncie rzeczy o małego Harry'ego i George'a ilekroć zjawiał się na plantacji. Pani Shelby chciała mieć zawsze Elizę przy sobie jak ulubiony przedmiot, ozdobę domu, jak czarną perłę w koronie swej świetności...

*
-Byłabyś może szczęśliwsza, gdybyśmy się nie spotkali. Bo moje życie jest gorzkie jak piołun. Myślałem, że może ono mieć jakiś sens, że można czegoś pragnąć i do czegoś dążyć, ale okazało się ,że to nieprawda, że jestem tylko nędznym, nieszczęsnym, bezradnym bydlęciem roboczym, które można kupić, sprzedać, wynająć, odebrać i jeszcze raz sprzedać, jeśli trafi się okazja. Nic więcej.
-Uciekaj ze mną!- powtórzył uparcie George- Zabierz małego i uciekaj ze mną. Są ludzie, którzy nam pomogą. Za rzeką Ohio będziemy wolni, Elizo!
-Nie mogę tego zrobić mojej pani. Zawsze była dobra dla mnie i dla Harry'ego. Ale ty także nie powinieneś tego robić, George! Pan Harris jest zły, jest okrutny, ja wiem, jest gorszy aniżeli dzikie zwierzę, ale jest przecież mimo wszystko twoim panem...
*
-Wszystko przez tego bachora-rozzłościł się Haley- Z bachorami zawsze miałem w handlu tylko kłopoty!
-To prawda -człowieczek z twarzą szczura nastrojony był pojednawczo- Myślę, że gdyby komuś udało się wyhodować gatunek kobiet, które nie przejmowałyby się swoimi małymi, byłby to największy wynalazek epoki.
*
CZTERYSTA DOLARÓW NAGRODY!
Obwieszczenie
Z plantacji wielmożnego pna Harrisa uciekł młody mulat, George. Zbieg ma sześc stóp wzrostu, bardzo jasną skórę i ciemne włosy. Przypomina białego, inteligentny, wyraża się poprawnie, umie czytać i pisać. Znaki szczególne: Głębokie blizny na plecach i na ramionach, na prawej ręce wypalona litera "H".
To obwieszczenie akurat jest fikcyjne. Ale w książce są też umieszczone autentyczne ogłoszenia:
Uciekła Murzynka. Parę dni wcześniej wypaliłem na jej policzku znak gorącym żelazem. Usiłowałem wypalić literę M. Nagroda za doprowadzenie 300 dolarów.
...
15 marca odbędzie się u pana Lichbourne'a sprzedaż pewnej liczby Murzynów obojga płci, łańcucha, siodła, koni pociągowych, a także wołów, krów, owiec itp.   


*
Nie wiem, czy zdołałby pan sobie wyobrazić sceny, które w moich oczach pozostały na zawsze. Widziałem moją siostrę skutą łańcuchem, pędzoną z partią niewolników na targ do Nowego Orleanu. Nigdy już o niej więcej nie słyszałem. Widziałem jak moja matka, moja czarna matka, klęczała przed pijanym handlarzem, który kopał ją ciężkim, brudnym butem, wydzierając jej z ramion mnie- ostatnie jej dziecko. Słyszałem i zawsze będę chyba słyszał jej wycie- bo to już nie był płacz i nie był krzyk. 
*
Nasze serca są puste jak skorupy orzecha z którego wydarto jądro.
*
Cóż z tego, że kupował i sprzedawał? To był jego zawód, a prawo stało po jego stronie. We własnym przekonaniu nie był człowiekiem złym. Nie znęcał się nad towarem, nie używał bicza, jeśli nie musiał, nie katował nikogo bezmyślnie. Jego towarzysze wlekli najczęściej czarnych obok konia, albo za wozem, on zaś proszę!- pozwalał Tomowi siedzieć obok siebie na koźle! Czy Tom potrafi należycie ocenić tę dobroć
*
Bywa tak, że straszliwy ciężar, który wystawia człowieka na próbę, który powoduje najwyższe napięcie jego sił, uczuć i woli, łamie go i gnie. Ale bywa też i tak, że człowiek przekracza granicę własnej wytrzymałości, a rozpacz i ból są tak wielkie, że przynosi po nich stan otępienia, niemal spokoju. Świadomość tego, że coś jest nieuchronne i nieodwracalne- przywraca równowagę. 
*
Niebo było gęste od chmur. Ziemię okrył mrok. We wszechświecie tyle jest gwiazd, tyle słońc, tyle planet, na których może spocząć wzrok Stwórcy. A pośród nich- Ziemia. Czy oblicze Boga zwrócone było wówczas ku Ziemi? Czy widział jak Kain zabijał Abla pod osłoną praw ustanowionych przez człowieka, pod osłoną przyzwalającego milczenia Kościoła?...




Epilog- fragment:
Postanowiłem wyjechać do Afryki! Mówiłeś, że mógłbym pozostać wśród białych i żyć razem z nimi, gdyż nie różnię od nich barwą mojej skóry. Odrzucam tę możliwość. Nie chcę tego, być może łatwego i spokojnego życia. Wszystkie moje sympatie, wszystkie moje uczucia kierują się ku rasie mojej czarnej matki. 
Dla mojego białego ojca znaczyłem tyle, ile rasowy koń lub dobry gończy pies. Dla mojej biednej matki zawsze byłem dzieckiem. Kiedy myślę, ile wycierpiała,  i wielu, wielu innych, którzy pozostali tam gdzieś na południu wśród pól bawełnianych, czuję każdym włóknem ciała, że jestem jednym z was. 
Postanowiłem więc wyjechać do Afryki...


***
Książka zaczyna i kończy się sielankowo, optymistycznie mimo całego dramatyzmu jej wnętrza. Religijny wuj Tom i jego chata to symbol wszystkich jego pobratymców. Nie udało mu się wywalczyć wolności dla swego ciała, ale dusza i serce zawsze było i pozostało wolne...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin